piątek, 27 kwietnia 2012

Słońce i mgła

Wieki nie uszyłam żadnej sukienki, więc postanowiłam w końcu wykorzystać zwoje tiulu, który kupiłam w ubiegłym roku :) Myślę, że to jedna z ostatnich takich subtelnych kreacji jakie stworzyłam. Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że mój styl powoli się zmienia i wolę już ubierać się nieco drapieżniej.
Sukienka z pewnością nie należy do tych wyszczuplających kroi, mój biust wydaje się w niej jeszcze większy, ale powiem Wam szczerze, że lubię od czasu do czasu ubrać się w coś, co lekko przypomina mi o moich dziecięcych marzeniach. A tiul bezapelacyjnie taki jest. W końcu będąc małą dziewczynką, wyobrażałam sobie, że z zawodu w przyszłości zostanę... księżniczką :)
haha

Pozdrawiam
I

TRANSLATE 

środa, 25 kwietnia 2012

My Room


Dzisiaj przygotowałam dla Was post z zupełnie innej beczki :) Przed Wami pokój w moim poznańskim mieszkanku. Żyję tu od ponad sześciu lat (oczywiście z kilkumiesięczną przerwą na Warszawę). Z pewnością część z Was zauważy, że znajdują się tu elementy, które normalnie występują w...kuchni. Wprowadzając się tam stwierdziłam, że póki co wolę mieć większy pokój, a kiedy chcę coś z lodówki , idę do mieszkania moich rodziców, za ścianą :) To całkiem zabawne, ale właśnie tak mieszkam :)
Uważam, że poddasza mają swój niesamowity klimat, mimo, że przestrzeń nie jest doskonale ustawna, nie wyobrażam już sobie chyba mieszkania w czterech prostych ścianach :) Cechy takiego wnętrza można również ciekawie wykorzystać, w moim przypadku są to pięknie odnowione drewniane belki, które podtrzymują sufit.
Mój tata to budowlaniec i wszystkie roboty wykończeniowe wykonałam wraz z nim. Co jakiś czas sama przemalowuję ściany i drewniane elementy takie jak półki lub bambusowe rolety, a renowacja mebli to dla mnie żadna nowość. Kiedyś nawet pokazywałam Wam remont mojego korytarza TU i TU :) Oczywiście nie zatrudniłam żadnego majstra, efekt końcowy to w 100% moja robota.
Uwielbiam wszystkie zajęcia, w których można wykazać własną kreatywność, a efekty są satysfakcjonujące, widoczne gołym okiem (dotychczas nie udało mi się jedynie nauczyć robienia na drutach, ale do tego wyjątkowo nie mam cierpliwości).
Gdziekolwiek jestem, zawsze część mnie pozostaje na moim poddaszu, uwielbiam to miejsce, z którym wiąże się niezliczona ilość wspomnień.

Tak sobie myślę, że zamiłowanie do wystroju wnętrz oraz szycia ubrań odziedziczyłam właśnie po rodzicach :)
Zapraszam do mojego pokoju.

Irmina

TRANSLATE

wtorek, 24 kwietnia 2012

RECENZJA: Piórko Bamboo Stylus

Ostatnią rzeczą, jaką testowałam, to piórko Bamboo Stylus. Jest to mały gadżet, ułatwiający nam korzystanie z wszelkich ekranów dotykowych, np. tabletów. Piórko swoim wyglądem przypomina długopis zakończony małą poduszeczką :) Jest bardzo poręczne, nie zajmuje wiele miejsca i można je przymocować w dowolnym miejscu (haczyk można rozmontować).
Polecam to piórko osobom korzystającym z tabletów. Sprawia, że pisanie i rysowanie staje się jeszcze bardziej naturalne. Korzystając np. z przeglądarki internetowej, łatwiej nam trafić w odpowiednia frazę na ekranie, niż większym od piórka opuszkiem palca.
Tablet zabierałam ze sobą w moich ostatnich podróżach, który świetnie sprawdza się jako odbiornik pod internet lub chociażby jako odtwarzacz muzyki. Pozwoliło mi to zrezygnować z zabierania ze sobą laptopa.
Posiadając dłuższe paznokcie, już odruchowo szukałam w torebce pióra, aby ułatwić sobie korzystanie z BlackBerry. Ono po prostu zostało stworzone aby dostarczyć nam więcej radości z używania tabletu.
Pochwała należy się również za ponadczasowy design oraz dostępność różnych wersji kolorystycznych piórka, które wprost zachęcają do zabrania go w ręce :)
Minusikiem jest to, że piórko zostawia czasami na ekranie smugi w postaci kropeczek, ale można się ich błyskawicznie pozbyć specjalną szmatką, do przecierania.

Mogę szczerze polecić
Irmina :)

TRANSLATE

niedziela, 22 kwietnia 2012

DIY: Pink Ombre Hair

Od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem zmiany fryzury. Wielu z Was uzna pewnie, że taki look nie pasuje do mojego stylu, ale to właśnie różowe włosy najczęściej chodziły mi po głowie. Do zabawy z własnym wizerunkiem, skłoniło mnie TO zdjęcie. Planowałam zamówić za jakiś czas odpowiedni toner do włosów, ale w piątkowy wieczór, kompletna nuda zainspirowała mnie do natychmiastowej i tymczasowej zmiany :) Tak się składało, że w szafie posiadałam rolkę krepy (marszczonej bibuły) w intensywnym różowym kolorze.
Podzieliłam swoje włosy na warstwy. Barwienie zaczęłam od dołu. Spryskałam kosmyki wodą, a następnie pocierałam po nich kawałkiem bibuły. Można też zrobić na odwrót i zwilżoną krepą przejeżdżać po suchych włosach). Następnie warstwy suszyłam, wiązałam włosy z tyłu i kontynuowałam to działanie w górę głowy. Polecam ubrać się w jakieś stare, bezużyteczne ciuchy, które można zniszczyć (najlepiej z długim rękawem, gdyż przy długich włosach jak moje, mogą pobrudzić się ręce). Krepa mocno puszcza kolor, więc bez  rękawiczek ani rusz :)
Jest to rozwiązanie oczywiście większości znane, tymczasowe i utrzymuje się przez max 2 mycia, ale nie niszczy włosów i pozwala na prawdziwą zabawę własnym lookiem, w dodatku prawie za darmo. Włosy nie brudzą np. pościeli podczas spania, nie radzę jednak paradować w takim stanie po deszczu :)
Coś czuję, że na różu się nie skończy i zanim pofarbuję się na stałe, przetestuję inne odcienie :)
Efekt końcowy przed Wami poniżej.

Pozdrawiam
Irmina

sobota, 21 kwietnia 2012

Fashion Philosophy Fashion Week Poland. Day 1.

W czwartek o świcie udałam się do Łodzi na mój pierwszy łódzki fashion week. Niestety następnego dnia musiałam już wrócić do Poznania, kolejny raz musiałam darować sobie udział w tej imprezie, ze względu na zjazd na studiach. Kończę licencjat, więc dla mnie niestety są rzeczy ważne i ważniejsze...
O Fashion Philosophy Fashion Week Poland, słyszy się różne rzeczy. Najczęściej jest to narzekanie na organizację i tłok, więc byłam ciekawa jak to wygląda naprawdę. Będąc tam tylko na jeden dzień i to w dodatku w ten pierwszy, kiedy dzieje się niewiele, a ludzi jest mało, nie mogę obiektywnie ocenić jak to wszystko funkcjonuje. Akredytacją bloggera odebrałam błyskawicznie bez stania w kolejkach, torbę pozwolono mi przechować w szatni, miałam dostęp do press roomu, wszędzie dostępny był internet przez wi-fi, każdy był dla mnie miły. Jeżeli miałabym już na coś narzekać jako obserwator, to na przebieg konkurs Akcja Redakcja Elle, w którym brali udział moje znajome blogerki i blogerzy.
W czwartek na FW w sferze Out of Schedule, odbywają się pokazy projektantów awangardowych i młodych talentów. Co pół godziny można było obejrzeć kolekcję każdego z nich, a w miedzy czasie na gości czekał showroom, w którym aż roiło się od pięknych ubrań, dodatków, książek o modzie oraz ciuchów vintage.
Naprawdę, żałuję, że nie mogłam zostać do końca ale moje studia już nie pierwszy raz zniszczyły mi plany. Uważam, że ta cykliczna impreza zdecydowanie ma przed sobą przyszłość i będę obserwowała jej dalsze poczynania. Chodzi przecież o nasza polska branżę mody, która mam nadziej będzie rozwijała się jeszcze prężniej :)
Przed Wami garstka zdjęć z czwartku.

Irmina

Monika Gromadzińska

piątek, 20 kwietnia 2012

Słowa są potrzebne każdemu z nas jak powietrze

Dzisiaj do pokazania mam zamszową listonoszkę, którą uszyłam mniej więcej dwa tygodnie temu. Właściwie to pewnego wieczoru miałam straszną ochotę coś uszyć i z materiałów, które znalazłam w moich małych zapasach powstało takie oto niewielkie cudo. Małe torebki noszę właściwie tylko na wieczór bo na co dzień biegam po mieście z wielką torbą, która musi wszystko pomieścić, ale tych mniejszych mam również sporą kolekcję.
W ostatnim czasie było tu trochę "torebkowo", ale zapowiadam, że w kolejnym outficie pokażę całkowicie nową, autorską sukienkę :)

Jak zawsze pozdrawiam
Irmina

P.S. Torebka prezentowana poniżej, do kupienia na Shop Me!
Zapraszam również na Moje Allegro.
Oraz Facebooka.

TRANSLATE 

środa, 18 kwietnia 2012

New in! Kwiecień 12'

W tym miesiącu moje zakupy wypadają dosyć skromnie, ale ostatnio inwestuję głównie w wyjazdy.
Przed Wami nowości z mojej szafy obejmujące ostatni miesiąc.

Irmina :)

P.S. Przy okazji zapraszam na MOJE ALLEGRO.

TRANSLATE
Marynarka: vintage/Allegro.pl <3

wtorek, 17 kwietnia 2012

MODNA BIBLIOTECZKA: Diane von Furstenberg. The Wrap

Dzisiejsza książka to opowieść o kultowej już sukience kopertowej (tytułowa wrap dress), zaprojektowanej w 1970 roku przez projektantkę Diane von Furstenberg. Projekt sukienki koktajlowej, z charakterystycznym wiązaniem w talii, był nowością na ówczesnym rynku i szybko stał się wielkim hitem. Dotychczas firma projektantki sprzedała setki milionów egzemplarzy różnych wersji tej charakterystycznej sukienki, co przełożyło się na wielką fortunę Diane.
Książka została napisana przez przyjaciela projektantki (tekst zajmuje tylko 10 stron), który opowiada o jej pochodzeniu, początkach kariery oraz życiu prywatnym. Diane wyszła młodo za mąż za księcia Egona von Furstenberga, lecz starała się zachować swoją niezależność. W 1970 roku, udała się z walizką z trzema gotowymi sukienkami kopertowymi, na spotkanie z ówczesną redaktorką Vogue'a, Dianą Vreeland. Ta zachwycona jej pomysłami, postanowiła pomóc jej w rozwoju kariery.
Pierwsza wrap dress, posiadała nadruk w lamparcie centki, projekt jest inspirowany starożytnym japońskim kimonem. Ta komfortowa, praktyczna i potrafiąca podkreślić atuty damskiej sylwetki kreacja, błyskawicznie zyskała uznanie wśród kobiet, które miały dosyć noszenia garniturowych spodni, lub ówcześnie panującej mody na styl cygańskiej lub indiańskiej księżniczki. Sukienka jest łatwa do założenia i noszenia, nadaje się na co dzień, lub wraz z odpowiednimi dodatkami - na wieczór. Diane chciała, aby noszące ją kobiety były uwodzicielskie i silne jak ona sama.
Książkę The Wrap, wygrałam kilka miesięcy temu w pewnym konkursie i raczej nie wydałabym na nią 19$ (i to po przecenie z 25$). Po części tekstowej, czeka nas seria fotografii różnych wersji tej kultowej sukienki oraz wiele zdjęć samej Diane (co wg mnie jest trochę niepotrzebne), które jednak okazują się mało inspirujące.
Nigdy nie byłam wielka fanką tego kroju, choć rozumiem, że jest korzystny dla prawie każdego typu sylwetki.
Ta książka to taka mała ciekawostka ze świata mody, ale raczej kiepska inwestycja :)
A na koniec motto życiowe Diane, które do mnie przemawia: "To be free and to be me".

Andre Leon Talley - Diane von Furstenberg. The Wrap
Wydawnictwo: Assouline
Rok wydania: 2004
Oprawa: twarda + okładka
Język wydania: angielski
Liczba stron: 79
Cena: 19$ amazon.com

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Warsaw Fashion Weekend wiosna 2012

W ostatni piątek i sobotę odbyła się kolejna edycja Warsaw Fashion Weekend. Każdy pretekst aby odwiedzić Warszawę jest dobry, więc oczywiście nie mogło mnie tam zabraknąć. Całe przedsięwzięcie obejmowało liczne pokazy mody, oraz możliwość dokonania zakupów na przeróżnych stoiskach. Rozstrzygnięto również konkurs na stylizację Hiszpańską, w którym zwyciężyła Daria :)
W sobotni wieczór scenę opanowały występy artystów, w tym Ramony Rey. Mój nr jeden całego tego wydarzenia to pokaz Riny Cossack z muzyką na żywo.
Kogo nie było, niech żałuje :)

Pozdrawiam
Irmina

środa, 11 kwietnia 2012

DIY: Dzianinowy szal z pasków

Dzisiaj mam dla Was mały tutorial, w którym pokażę jak wykonać dzianinowy szal/komin z paseczków. Jest bardzo prosty i szybki w wykonaniu, a przy tym efektownie się prezentuje :)
Potrzebna będzie dzianina (dżersej), do kupienia w sklepie z tkaninami. Ja zaopatrzyłam się w dwa kolory, o szerokości 20cm. Do tego przydadzą się ostre nożyczki.

TRANSLATE 

wtorek, 10 kwietnia 2012

Hiszpański temperament

Na śniadaniu prasowym organizowanym przed Warsaw Fashion Weekend, został ogłoszony konkurs dla blogerek. Rywalizacja polega na tym, aby stworzyć stylizację inspirowaną Hiszpanią :) To zbliżające się wielkimi krokami modowe wydarzenie, upłynie pod znakiem właśnie tego kraju. Podczas dwóch dni trwania imprezy, zaprezentują się hiszpańscy projektanci, a nagrodą w konkursie jest piękna, robiona ręcznie w Andaluzji torebka.
Tworząc moja stylizację, zainspirowałam się barwami flagi narodowej Hiszpanii. Spódnica (którą kiedyś  Wam już pokazywałam) chyba dobrze definiuje mój ognisty (może być hiszpański) temperament, a szalejący na wietrze toczek przypomina mi troszeczkę nakrycie głowy torreadorów. A przynajmniej tak to sobie interpretuję :D haha

Do zobaczenia w Warszawie już w najbliższy piątek i sobotę
Irmina

TRANSLATE 

piątek, 6 kwietnia 2012

Lilac garden

Przed Wami garstka zdjęć z sesji zdjęciowej, która została wykonana w Irlandii. Modelka ma na sobie sukienkę mojego autorstwa, którą już kiedyś mogliście zobaczyć TU. Jest to jedna z niewielu eleganckich sukni, które w ogóle uszyłam. Myślę, że efektownie się prezentuje :)
Zapraszam do obejrzenia.

Irmina

TRANSLATE 

wtorek, 3 kwietnia 2012

Futrzana torba

Dzisiejszy wpis miałam ochotę nazwać "Szaro, buro i ponuro" nie tylko ze względu na aktualnie panującą pogodę. Rzadko kiedy można mnie zobaczyć zrobioną na czarno-szaro. Zdecydowanie wolę się w jaśniejszych kolorach lub intensywnych barwach. Większość z Was, czytając i oglądając mojego bloga może pomyśleć, że chodzę pewnie tylko w sukienkach lub spódnicach, ale oczywiście tak nie jest :) Dzisiejszy zestaw to zwykły casual, w którym pokonywałam dziś miasto. Nawet ja czasami nie mam  ochoty zwracać na siebie przesadnie uwagi swoim wyglądem, stąd wygodny i uniwersalny zestaw :)
Pamiętacie torebkę, którą miałam ze sobą podczas mojego pobytu w Dublinie? (KLIK) Jest to chyba jedyna rzecz z Zary, która strasznie mi się podoba. Egzemplarz, w którym się pokazałam był niestety pożyczony, a sama torebka od dawna nie do dostania w sklepach, a pierwotnie za wysoką cenę. Ostatnio udało mi się znaleźć materiał imitujący wełnę lamy, z tym, że z o wiele krótszym włosiem niż oryginał. Postanowiłam więc uszyć sobie podobną torbę :) Oryginał jest oczywiście zdecydowanie ciekawszy, a moja torebka to jedynie jego namiastka, ale również fantastycznie mi się ją nosi, jest niebanalna i o wiele lżejsza :)
W kolejce do zdjęć czeka jeszcze jedna autorska torebka (czyżby mój nowy bzik?), ale myślę już nad uszyciem jakiejś sukienki :)

Serdeczne pozdrowienia
Irmina

P.S. Zapraszam na moje Allegro

TRANSLATE

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Śniadanie prasowe przed Warsaw Fashion Weekend

W czwartek w Warszawie, już po raz drugi miałam przyjemność udać się na śniadanie prasowe, organizowane dla blogerek przed cykliczna imprezą Warsaw Fashion Weekend.
Tym razem oprócz Joanny Horodyńskiej, współprowadzącą będzie Ada Fijał.
Na spotkaniu opowiedziano nam o nadchodzącym wydarzeniu, którego tematem przewodnim tym razem będzie Hiszpania :) Oprócz zakupów, można będzie obejrzeć pokazy czterech hiszpańskich projektantów, oraz posłuchać muzyki na żywo. Ogłoszono również konkurs, w którym do wygrania jest luksusowa, ręcznie szyta torebka marki Barada. Niektórzy z Was pamiętają pewnie, że w październiku, w poprzedniej edycji konkursu, to mnie udało się zwyciężyć :) Dzięki temu mam pewnie mniejsze szanse, ale z pewnością spróbuję swoich sił na stworzenie stylizacji inspirowanej Hiszpanią.

Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam 13 i 14 kwietnia na wiosenną edycję Warsaw Fashion Weekend
Irmina

TRANSLATE