niedziela, 21 czerwca 2015

Być blondynką w Portugalii

Wyjeżdżając na drugi koniec Europy, do Portugalii, oczywiście zdawałam sobie sprawę, że będę się wyróżniała ze względu na swój wygląd. Nie wiedziałam jednak, jak to dokładnie będzie wyglądało "w praktyce". Od dawna wiadomo, że południowcy mają hopla na punkcie blondynek, a kiedy są one równocześnie posiadaczkami niebieskich lub zielonych oczu, tworzy to dla nich prawdziwą mieszankę wybuchową. Tak jak i mi w Polsce, każdy Hiszpan, Włoch lub Portugalczyk wydawał się całkiem egzotyczny, tak i tutaj my jesteśmy egzotyczni dla nich. Poza tym przeciętny Portugalczyk ma wyrobiony bardzo stereotypowy obraz przeciętnej osoby pochodzącej z Polski. 
Mianowicie Polak/Polka musi być:
- blondynem (niekoniecznie o tak jasnym kolorze włosów jak moje. Ciemny blond, to dla nich również "jasny" blond.
- ma jasne oczy
- ma jasną skórę (to mnie dziwi jeszcze bardziej, gdyż spora część portugalskiego społeczeństwa jest zwyczajnie bardzo blada!)
Polska wydaje się również Portugalczykowi krajem dalekim, zimnym (w końcu mamy zimę i śnieg i cholera wie, może nawet w tej Polsce w iglo mieszkamy), biednym, niezbyt popularnym i pewnie mało nowoczesnym (co jest kompletną nieprawdą i bzdurą. Ja mam wrażenie, że w Portugalii czas zatrzymał się co najmniej 10 lat temu). Nie wiedzą oni o nas zbyt wiele, z wyjątkiem młodych Portugalczyków, którzy bardzo chętnie wybierają Polskę jako swój kierunek na Erasmusa. W Portugalii żyje również mnóstwo Polaków, zwłaszcza tych przebywających tu tymczasowo jak ja. Ze względu na mój wygląd i spore zagęszczenie dziewczyn z ojczyzny, miejscowi nie pytają mi się nawet skąd jestem, tylko bezpośrednio zwracają się do mnie z pytaniem - czy jesteś z Polski? W końcu wyglądam jak przeciętna Polka...

- Portugalce pewnie nie dadzą Ci tam żyć! - mówili. Mimo to myślę sobie "mam to gdzieś. Jadę! Challenge accepted!"

TRANSLATE

sobota, 20 czerwca 2015

Jak mieszkam w Portugalii? Cz. II

Jeżeli śledzicie mojego Facebooka, lub Instagram, na pewno wiecie, że jakiś czas temu zmieniłam w Porto mieszkanie. Obecnie jestem z niego o wiele bardziej zadowolona :) 
W dzisiejszym filmiku oprowadzam Was po moim pokoju, jak zarówno całym mieszkaniu! 
Reszta nagrań z moich podróży, jest dostępna na moim kanale TU.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

33 days

Za dwa dni rozpoczynam swój ostatni miesiąc w Portugalii. Czas mija mi tu niesamowicie szybko i intensywnie. Wiem też, że będę miała bardzo napięty grafik aż do końca października, ze względu na nadrabianie zaległości w kraju oraz obronę pracy magisterskiej. Myślałam też, że mam późniejsze plany, ale wszystko dzieje się w okół mnie tak szybko i intensywnie, że zaczynam się również zastanawiać nad kolejnymi dłuższymi wyjazdami. Rzeczywistość jednak jak zawsze wszystko zweryfikuje ;).
Dawno nie było tu żadnej stylizacji, także dzisiaj przyszedł czas na pokazanie kolejnej. Nowością  z mojej szafy jest tym razem jest kurtka we wzór ze sklepu SheIn :)

TRANSLATE

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Wyprawa na Majorkę cz. III: Palma de Mallorca

Dzisiaj przygotowałam dla Was ostatnią cześć mojej fotograficznej relacji z pobytu na Majorce. Wkrótce pojawi się jednak jeszcze jeden, finalny wpis, czyli film dokumentujący moją całą podróż ;) Pracuję nad nim od jakiegoś czasu, co jest nieco trudne przy moim ciągłym nawale obowiązków i wyjazdów. Już jutro lecę na kilka dni do Lagos, czyli na południe Portugalii. Myślę, że będzie to moja ostatnia wycieczka przed moim powrotem do Polski już za niecałe 6 tygodni. Cieszę się, że mój młodszy brat przylatuje do mnie na moje 2 ostatnie tygodnie w Porto i pomoże mi w wyprowadzce. Będzie on też pierwszą i jedyną bliską mi osobą, która zdecydowała się mnie odwiedzić jakby nie patrzeć - w moim drugim domu. Być może skoczymy jeszcze razem do Lizbony, bo uwielbiam to miasto, ale to nic pewnego ;)
Póki co zapraszam Was dzisiaj do obejrzenia ostatniej garstki zdjęć z Majorki!
Któregoś dnia, wybrałam się wraz z bratem i znajomymi na przejażdżkę rowerową do stolicy Belearów - do Palmy. Z miejsca gdzie mieszkaliśmy, czyli z dzielnicy El Arenal, do centrum było aż 16km. Wieki nie jeździłam na rowerze i jest to jedna z rzeczy, za którymi tęsknię mieszkając w Porto, więc aż nie mogłam doczekać się naszej całodniowej przejażdżki do centrum.
Nie należę do osób, które lubią całymi dniami wylegiwać się na plaży. Zdecydowanie wolę chodzić na spacery, wspinać się po klifach, iść na rower, spróbować czegoś nowego i odkrywać nowe miejsca. Wielką przyjemnością było więc dla mnie obserwowanie niesamowicie malowniczego brzegu morza, a później pięknego miasta jakim jest Palma, podczas gdy reszta naszej ekipy smażyła się na słońcu. 
Podobno jet to jeden z największych ośrodków turystycznych świata. Mnie osobiście bardzo przypominał swoim klimatem inne hiszpańskie miasto - Walencję. Najsłynniejszą budowlą Palmy z pewnością jest zabytkowa katedra La Seu. Można wylegiwać się tu na plaży, przejechać motorówką, korzystać z uroków życia nocnego oraz zjeść (według mnie) najsmaczniejsze lody na świecie! Atmosfera jest typowo wakacyjna i na luzie. Myślę, że dotychczas nie miałam równie pięknych i beztroskich wakacji! ;)

piątek, 5 czerwca 2015

Wyprawa na Majorkę cz. II: Samochodem przez wyspę

Wyspa Majorka oferuje o wiele więcej niż zabawa i atrakcje w Palmie, czyli w stolicy archipelagu Balearów. Oprócz wylegiwania się na plaży prawie każdego dnia, postanowiliśmy poświęcić jeden z nich na wycieczkę po wyspie. Wynajęliśmy więc dwa samochody i wyruszyliśmy w całodniową przejażdżkę, a naszym głównym kierunkiem była północ. 
Jako dziesięcioosobowa ekipa, musieliśmy rozdzielić się na dwa auta. Kto ma prawo jazdy? Każdy! A kto chce prowadzić? Nikt. Oprócz najbardziej doświadczonego kierowcy z naszej grupy, oraz mojego młodszego brata, który zdał prawko kilka dni wcześniej - dosłownie nikt nie chciał być kierowcą. Sama mam prawo jazdy od ponad pięciu lat, ale nie prowadziłam od ponad dwóch! Nie czułam się zbyt pewnie siadając na przednim fotelu, ale nie pozostało mi nic innego, jak uratować naszą wycieczkę i ruszyć w nieznane. Szczerze? Gdybym wiedziała w jaką drogę się udajemy, to na pewno bym się na to nie zdecydowała! :D Dobrze, że nie sprawdziłam wcześniej w internecie wygląda nasza trasa, bo to, co zobaczyłam później przed maską samochodu, wprawiło mnie w lekkie osłupienie. Droga na Majorce, była najtrudniejszą trasą w moim żuciu, zdominowaną przez wąskie, wijące się drogi, wysoko w górach! Mimo wszystko dałam radę i zyskałam tym samym nowe, życiowe doświadczenie! :)
W tym poście opowiem Wam o kilku z miejsc, które odwiedziliśmy. Zapraszam do lektury! ;)

TRANSLATE