wtorek, 16 lipca 2013

Hong Kong. Porady praktyczne.

Dzisiejszy post kończy całkowicie naszą relację z wyprawy do Hong Kongu. Skupiłam się na pokazaniu Wam tego miejsca za pomocą zdjęć i filmu. Opowiedziałam wiele ciekawostek i przez cały czas zachęcałam Was do odwiedzenia go w przyszłości. Starałam się opisać nasze wrażenia na tyle obiektywnie, na ile umiałam. Cała ta podroż okazała się najlepszą w naszym życiu i absolutnie wartą poniesionych na jej poczet kosztów.
Ile kosztowały nas bilety lotnicze? W jaki sposób przygotować się do tak dalekiej podróży i czego spodziewać się na miejscu?
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi w moim poniższym poradniku, w krótkim zbiorze porad praktycznych dla chcących odwiedzić Hong Kong.
Zapraszam :)


1. Bilety lotnicze i ich koszty.
Polska nie oferuje bezpośrednich połączeń lotniczych do Hong Kongu, stąd konieczna jest co najmniej jedna przesiadka. Udało mi się znaleźć dogodne połączenie z przesiadką w Amsterdamie. W naszym przypadku czas lotu z Warszawy do Amsterdamu wyniósł 1h 40min, następnie 2,5h oczekiwania na dwunastogodzinny lot do Hong Kongu. Cała podróż wyniosła nas czasowo ok 23h, licząc również przejazdy z naszego domu w Poznaniu do Warszawy i dojazd autobusem na miejsce naszego noclegu w HK.
Na początku liczyłam na to, że wykupię bilety na najtańsze z możliwych połączeń. Postanowiłam jednak kierować się radami mojej doświadczonej koleżanki, którą leciałam tam przecież odwiedzić. Odrzuciłam zatem możliwość lotu rosyjskimi liniami Aeroflot, które mimo konkurencyjnych cen biletów mają raczej kiepską opinię i słyną z gigantycznych opóźnień przelotów. Ostatecznie uznałam, że nie ma co oszczędzać pieniędzy na tak daleką wyprawę i zdecydowałam się na podróż Lotem i holenderskimi liniami KLM. Samolot do Hong Kongu był naprawdę ogromny, a sam rejs, mimo, że naprawdę długi okazał się komfortowy. Obsługa była bardzo miła, można było się najeść i napić do syta, no i dobrze, że nawet w niebie serwują piwo ;)
Cena biletów w obie strony za osobę: 2 456,50zł, z wliczonym dodatkowym ubezpieczeniem.
Zakupu biletów dokonałam poprzez stronę Opodo.pl, z czteromiesięcznym wyprzedzeniem.

Nasz samolot na trasie Amsterdam - Hong Kong. Boeing 747-400.

Odległość trasy: 9956km.

Dlaczego akurat Hong Kong?
Cała ta decyzja o wyprawie na drugi koniec świata, była w moim przypadku bardzo spontaniczna. Od pewnego czasu chodził mi po głowie pomysł odwiedzenia mojej koleżanki, która mieszka tam niecałe dwa lata. W końcu, pewnego lutowego ranka stwierdziłam: A dlaczego by nie odwiedzić jej teraz? Asia zgodziła się na mój przyjazd praktycznie od razu i wyraziła nawet chęć przygarnięcia mojego brata. Kacper radował się tą podróżą jak mały wariat, a rodzice stwierdzili, że chyba upadłam na głowę, jednak w moim przypadku, spontaniczne pomysły okazują są zawsze najlepsze ;)
Po trzech dniach miałam już zakupione bilety.

(Co gorsza, gdybym wpadła na ten cudowny pomysł jakiś tydzień wcześniej, miałabym okazję skorzystać z promocji linii lotniczych Emirates, które z okazji wejścia swojej firmy na polski rynek, miały w swojej ofercie lot do Hong Kongu za 1700zł :D No masz ci los!)

2. Jestem w Hong Kongu i co dalej?
Samolot ląduje na Międzynarodowym Lotnisku, wychodzisz na terminal, podjeżdżasz lotniskowym metrem do miejsca odbioru bagażu. Zanim jednak odbierzesz swoje walizki, musisz przejść kontrolę paszportową. Przed sobą masz dwa rodzaje bramek: Resident lub Visitor. Podchodzisz oczywiście do tej drugiej, gdzie oprócz paszportu, podajesz wypełnimy druk imigracyjny. Muszą znaleźć się na nim takie informacje jak: Twoje imię i nazwisko, adres zamieszkania, numer lotu, narodowość, oraz numer, miejsce wydania i okres ważności paszportu. Urzędnik wpina w Twój paszport kopię druku, która zostanie przez niego zabrana podczas wyjazdu. Oprócz tego wpina kartkę informującą o Twojej narodowości, dacie przylotu oraz zawierającą datę, do której zobowiązany jesteś opuścić Hong Kong bez przykrych konsekwencji.
Aby wjechać na teren HK, nie jest potrzebna wiza. Każdy może przyjechać tu bez oporów jako turysta na okres trzech miesięcy, posiadając jedynie paszport i wypełniony ów druk. Nie trzeba się również na nic szczepić.
Druk imigracyjny został nam wręczony już w samolocie przez stewardessy. Data ważności paszportu musi być dłuższa niż trzy miesiące od dnia przyjazdu.

Co kupić na lotnisku a czego nie?
Waluta:
Walutą obowiązującą w Hong Kongu jest Hong Kong Dollar. Nie jest to waluta dostępna do wymiany w naszym kraju, dlatego jadąc tam, warto zaopatrzyć się w dolary amerykańskie. Na lotnisku warto wymienić ok 30-50$, wystarczy to na zakup kart Octopus oraz ewentualnie jedzenia. W mieście, praktycznie na każdym kroku znajdują się kantory, gdzie walutę można wymienić po korzystniejszym, niż na lotnisku kursie. Uwzględniając wymianę złotówek na dolary amerykańskie, a następnie hongkońskie: 1HKD = mniej więcej 45gr.


Ciekawostka: Hong Kong posiada aż trzy banki emitujące pieniądz. Tym samym każdy banknot o tym samym nominale, występuje w aż trzech różnych wersjach. Oprócz tego, przykładowo 10HKD występuje jako moneta i banknot (który posiada również foliowe okienko :)


Karta Octopus:
Jest to bardzo przydatna karta, służąca zarówno jako bilet komunikacji miejskiej, jak i środek płatniczy w wielu miejscach, np. w restauracjach i niektórych sklepach. Bardzo ułatwia poruszanie się po mieście, oraz zastępuje gotówkę. W niektórzy sytuacjach pozwala również zaoszczędzać pieniądze. Np. zamiast kupować osobne, turystyczne bilety na zabytkowy tramwaj na Wzgórze Wiktorii, płacąc kartą oszczędzamy kilkadziesiąt HKD.
Karta Octopus kosztuje 150HKD i są to środki dostępne do wykorzystania, z tym, że 50 dolarów jest zamrożone na okres trzech miesięcy i jest swego rodzaju kaucją pobieraną na poczet wydania karty. Po tym okresie te zamrożone środki są dostępne do wydania. Przy wyjeździe z Hong Kongu, kartę należy zdać do punktu na lotnisku, gdzie się ją zakupiło. My z Kacprem oczywiście zachowaliśmy nasze karty dla siebie, z założeniem, że może jeszcze kiedyś tam wrócimy.
Hmmm, dodam tylko, że narobiliśmy sobie jeszcze na nich debetu :P hehe

Jak się posługiwać kartą Octopus?
Wchodząc do autobusu lub innego środka komunikacji miejskiej, przykładamy kartę do specjalnego czytnika, gdzie wyświetla nam się pobierana właśnie kwota i wysokość dostępnych jeszcze na karcie środków. W popularnych knajpkach z jedzeniem typu McDonalds, albo w niektórych sklepach, przy kasie również znajdują się czytniki.
Kartę Octopus można doładować w bardzo popularnej sieci kiosko-sklepów 7eleven, na wartość 50HKD lub 100HKD. Sklepy te są naprawdę wszędzie dostępne (na jednej stacji metra, można ich znaleźć nawet 5), oprócz tego mają w swoim asortymencie prasę, napoje, jedzenie, znaczki, karty sim itd.


Jeżeli chcecie kupić miejscową kartę sim, nie kupujcie jej na lotnisku! Najtańszy starter zaproponują Wam za 200 dolarów (ok 90zł). Tak jak wspominałam wyżej, tanią kartę sim można kupić w 7eleven, kosztuje ona 68HKD. Wysyłając smsy w Hong Kongu z polskiej karty, należy liczyć się z tym, że nie każda wiadomość dojdzie, a nawet jeśli: to często w połowie.


Kartki pocztowe są sprzedawane praktycznie na każdym straganie z pamiątkami. Znaczki sprzedawane są w kompletach po 10 sztuk. Skrzynki na listy mają zielony kolor i są dostępne na prawie każdej stacji metra lub na dworcach autobusowych. Cena standardowej kartki to 3HKD, znaczka do Europy również 3HKD. Na polskie taki komplet wychodzi więc na ok 2zł 70gr. W moim przypadku, kartka z Hong Kongu do Anglii szła ok 5 dni, do Polski 9-10.

3. Komunikacja miejska.
W Hong Kongu żyje ponad 7 mln ludzi, którzy muszą się jakoś przemieszczać. Samochody są tu podobno bardzo drogie w utrzymaniu, ze względu na to, że nie byłoby ich gdzie trzymać, więc spotyka się je na ulicach w nieznacznych ilościach (wyobraźcie sobie tylko, że każda, z tych siedmiu milionów osób posiada samochód?). Miasto słynie więc z doskonale zorganizowanej komunikacji miejskiej. Znajdziemy tu całą sieć autobusów, tramwajów, metro, promy, minibusy oraz gęstwinę taksówek. Stacje metra, mimo, że są bardzo rozbudowane i posiadają wiele wyjść, są doskonale oznaczone, co rusz znajduje się tu mapa okolicy i liczne wskazówki. Jeżeli chodzi o naziemną komunikacje, na rozkładach jazdy nie znajdziemy sztywnie rozpisanych godzin odjazdu, lecz umowne odstępy między kursami (np. autobus odjeżdża co 12 min).
Fajne jest to, że np. jadąc publicznym środkiem transportu w jedną stronę, wracając tą sama trasą, zawsze płacimy mniej :D Przykładowo, jadąc autobusem z lotniska na Hung Hom z karty Octopus pobiorą nam 33 dolary, a w drodze powrotnej pobrana kwota wyniesie już 19 dolarów :)
Taksówki są tanie, jednak taksówkarze mają czasami kłopot z porozumiewaniem się po angielsku. Zdarzało się, że mimo, iż przejeżdżające obok nas taksówki, jechały puste, bez kursu, nie zatrzymały się na wezwanie ręką. Nie chciały zarobić, albo im się nie spodobaliśmy? Tego nigdy się nie dowiem.


4. Język.
Hong Kong, od 1997 roku jest specjalnym regionem administracyjnym Chińskiej Republiki Ludowej. Jest jednocześnie byłą kolonią brytyjską. Miejscowym językiem jest język kantoński (nie mylić z chińskim). Wszystkie oznaczenia w mieście i nie ważne czy jest to znak drogowy, czy ulotka reklamowa, są zapisane w języku miejscowym oraz po angielsku. W Hong Kongu o wiele łatwiej odnaleźć się i dogadać niż np. w Paryżu. Będę to powtarzać zawsze i wszędzie!
Będąc obcokrajowcem, po angielsku porozmawiasz na ulicy, w restauracji, w metrze, a czasem i nawet ze starą babcią w sklepie. Komunikacja w tym języku nie stanowi tu prawie dla nikogo problemu, przynajmniej w stopniu komunikatywnym.
Jednak... tak jak wspominałam wyżej, zdarza się, że z angielskim mają problem taksówkarze, albo inni kierowcy pracujący w komunikacji publicznej. Nie każda restauracja ma dwujęzyczne menu.

5. Różnice pomiędzy Hong Kongiem a Chinami.
Hong Kong należy do Chin praktycznie tylko na mapie. Istnieje cały szereg różnic, odróżniających to miasto od pozostałej części kraju. Jako specjalne terytorium i była kolonia brytyjska, Hong Kong cechuje się nowoczesnością, oraz niezależnością w prawie każdej kwestii, oprócz polityki zagranicznej i obronnej. Cechy, które już wcześniej wymieniłam to: język, waluta, brak konieczności posiadania wizy wjazdowej. Przykładowo, opuszczając Hong Kong i chcąc wjechać do właściwych Chin, trzeba pokazać paszport. Nie obowiązuje tu proponowany przez Chiny, socjalistyczny model gospodarki. W HK, można korzystać z Google, Facebooka czy Youtube bez żadnych ograniczeń, nie jest się na cenzurowanym.
Używa się tu też wtyczek elektrycznych takich jak w Wielkiej Brytanii.

6. Klimat i różnica czasu.

W okresie letnim, różnica czasu w porównaniu do czasu polskiego wynosi +6h, w okresie zimowym jest to +7h. My byliśmy w Hong Kongu tylko przez jeden czerwcowy tydzień, więc mogę wypowiedzieć się tylko o pogodzie w tym okresie. Jest to strefa podzwrotnikowa, więc średnie temperatury wynosiły ok 30st, wilgotność powietrza również jest spora, gdyż utrzymuje się na poziomie ok 90%. W czerwcu trwa okres monsunowy, więc nagłe opady nie powinny tu nikogo dziwić. Czasem pada przez dwa dni, czasem dłużej, a czasami przez potężne oberwania chmury, burze i ryzyko zagrożenia, życie w Hong Kongu zamiera. Przez parującą wodę, niebo jest praktycznie cały czas zamglone. Ogólnie rzecz ujmując: klimat jak w palmiarni.
Podobno najładniej jest tu w marcu-kwietniu.
Zdecydowana większość pomieszczeń jest klimatyzowana, niektóre aż za bardzo. Mimo, że w Hong Kongu panuje klimat iście tropikalny, ja przez ciągłą zmianę temperatur i wilgotności - przeziębiłam się :(

7. Jakie zabrać ciuchy?
Cienkie, przewiewne, najlepiej z naturalnych tkanin, bo zaraz po wyjściu na zewnątrz zaczną się do Ciebie lepić. Polecam japonki i sandały, które szybko wyschną przy ewentualnym nagłym deszczu. Przydadzą się również kalosze i obowiązkowo parasol!!! Hong Kong składa się z 234 wysp, w większości bezludnych, także plażing w wolnej chwili jest jak najbardziej możliwy. Niestety wszystkie mokre ubrania po praniu, z powodu wysokiej wilgotności powietrza schną bardzo wolno! :( Ze względu na klimatyzowane pomieszczenia, polecam zabrać jakiś szalik, może cienką kurtkę lub bluzę. Wieczorami, Panowie chcący wejść do klubów powinni mieć na sobie długie spodnie.
(UWAGA: piszę tu o okresie letnim!)


8. Szereg udogodnień.
W Hong Kongu da się wyczuć, ogólnie panującą myśl: "jeżeli coś można sobie ułatwić, to sobie to ułatwmy". Bardzo mi się to podobało :)
Przykładowo:
- przy wejściu do prawie każdej instytucji, centrum handlowego, restauracji itp. znajdują się stojaki z foliowymi pokrowcami na parasole. Każdy, kto akurat wchodzi, może zabrać sobie taki jednorazowy pokrowiec, aby idąc, woda nie ściekała z niego na podłogę. W klubach i knajpkach znajdują się również wiadra na parasole, które zostawia się przed wejściem.
- jeżeli zaczyna padać, a droga z jednego punktu do drugiego nie jest zadaszona, ktoś podsuwa tymczasowy dach na kołach :)
- na stacjach metra, przy linii torów, za każdym razem strzałki wskazują kierunek ruchu wsiadających, wysiadających i oczekujących. Na taśmach przy ruchomych schodach, oznaczone są punkty, w którym miejscu należy trzymać rękę.
- jeżeli akurat pada deszcz, na stacjach metra puszczany jest komunikat z informacją typu: "proszę przy opuszczaniu stacji uważać, na mokrą podłogę, oraz zwrócić szczególną uwagę na dzieci".
- z punktu widzenia Polaka, w Hong Kongu jest wiele bezsensownych, płatnych zajęć. Np. osoby wymiatające deszcz z chodnika w drugą stronę, albo osoby pokazujące jedynie ręką komunikat "proszę iść 2 metry dalej, bo ta bramka jest nieczynna". Przecież chyba każdy widzi, że jest nieczynna, co nie?! Ale i tak ten ktoś tam stoi i pokazuje i dostaje za to kasę :DDD
- nie ma tu bezdomnych, bezpańskich psów, graffiti ani śmieci. Wszędzie jest czysto. WSZĘDZIE. No niestety inaczej niż u nas :/


8. Biały człowiek w Hong Kongu.
Jako wysocy, biali blondyni na pewno wyróżnialiśmy się z Kacprem w tłumie Hongkończyków. Czasem łapałam się na tym, że rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu kogoś o jasnych włosach i... NIC!
Z osobami rasy białej jest w Hong Kongu trochę jak z osobami rasy czarnej u nas. W Polsce Mulat czy Mulatka nikogo nie dziwią. Widzisz, że są, i że są nieco inni, ale nie jest to nic ekscytującego. Hong Kong jako miasto biznesowe i studenckie jest jednocześnie miastem międzynarodowym i wielokulturowym. Stąd inna rasa niż azjatycka nikogo nie dziwi. 
Ale... ostatniego dnia, kiedy zwiedzaliśmy sobie z Kacprem wyspę Lantau, podeszło do nas trzech Chińczyków z prośbą o zdjęcia. Na początku myślałam, że to ja mam ich sfotografować, ale to oni chcieli mieć zdjęcie z nami! Byli turystami z właściwych Chin, co wiąże się równocześnie z częstym brakiem dostępu do telewizora i internetu, a my: wysocy, biali blondyni, byliśmy dla nich nie lada atrakcją! Cyknęliśmy sobie z nimi zdjęcia po kolei, oni mieli przy tym nieziemską radochę, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy nie wyrosły nam przypadkiem po cztery ręce <?> Bo poczułam się jak  pewnego rodzaju dziwadło :O

9. Koszty noclegu.
O tym Wam nie opowiem, gdyż za nocleg nie płaciłam.

A na koniec...
10. Czego nie przemycać z Hong Kongu? :)
Oprócz zakazanych substancji, które każdy potrafi wymienić, osoby wjeżdżające ponownie z Azji do Polski, nie mogą wwozić:
- wyrobów z kości słoniowej, skorup żółwi morskich, wyrobów ze skór krokodyli i węży
- produktów tradycyjnej medycyny chińskiej
- wyrobów (np.szali) z wełny antylopy tybetańskiej Chiru
- muszli przydaczni
- KORALOWCÓW

My z Kacprem o tym nie wiedzieliśmy i przywieźliśmy sobie z Hong Kongu cały stos muszelek, a w nim małe fragmenty koralowców, które wyrzucone na brzeg, zebraliśmy na bezludnej wyspie. Pan celnik pogroził nam poważnymi konsekwencjami takich czynów, ale ze względu na to, że koralowiec był mały, pouczył tylko na przyszłość.


To by było na tyle. Jeżeli o czymś zapomniałam, pytajcie śmiało w komentarzach! :)
Jednocześnie przypominam Wam nasz film relacjonujący naszą podróż, oraz wszystkie wpisy z Hong Kongu, które możecie znaleźć TU.

Buziaki!


   

36 komentarzy:

  1. Świetnie zmontowany film, super muzyka, wszystko super :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety jesli masz blond wlosy, jestes wysoki/wysoka i na dodatek duze niebieskie oczy to jestes w Chinach atrakcja. W Chinach nie w HK. My tez mamy ten problem. Na poczatku faktycznie bylo to dziwne. Teraz juz tylko meczace...bo ilez mozna... :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy już podawałaś, ale proszę napisz nazwy kawałków, które wplotłaś w filmik :) Szczególnie ten w 17 minucie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. chociaż nie sądzę by kiedykolwiek było mi dane odwiedzić to miejsce, ale wszystkie twoje uwagi przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, świetnie się to czyta:)

    OdpowiedzUsuń
  5. zazdroszczę, ja zapewne nigdy tam nie będę:(

    OdpowiedzUsuń
  6. KLM nie jest linia duńska ale holenderska z tego co kojarze:-) Poza tym bardzo mi się podoba Twoje podsumowanie i w ogóle caly cykl o Hong Kongu:-) szkoda ze nie trafil wam się przelot Emirates;-)
    Pozdrawiam z Danii!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie już tak mi się namieszało z tymi liniami, że nie byłam pewna. Słyszałam nawet, że są duńsko-francuskie. A baza jest w holenderskim Schiphol, to fakt ;)

      Usuń
    2. tak, masz rację KLM to skrót od Koninklijke Luchtvaart Maatschappij czyli Royal Dutch Airlaines:)

      Usuń
  7. Fajowa ta wycieczka. Śruba! (:

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny ten filmik, zazdroszczę Ci, że pojechałaś do Hong Kongu. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny post, bardzo ciekawie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny post pełen praktycznych informacji. Cała twoja relacja z HK jest tak zachęcająca, że sama bym tam chętnie pojechała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzetelnie, fajne rady, zazdroszczę wyjazdu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. A o co chodzi z tym tymczasowym dachem na kołach? Chyba nie do końca czaję, co to jest. :D Gratuluję wspaniałej przygody!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... trudno mi to lepiej opisać. Kiedy pada deszcz, a popularnie uczęszczana ścieżka np. od dworca autobusowego do centrum handlowego, znajdująca się obok nie jest zadaszona, to aby każdy nie musiał ten krótki fragment drogi rozkładać parasola, ktoś podstawia taki wysoki dach (pawilon) na kołach. Niestety nie mam zdjęcia :)

      Usuń
  13. Porady są świetne! Dobrze się to czytało i mimo iż być może nie będzie mi dane tam lecieć to przeczytałam te informacje z ciekawością :) Fajnie, że to wszystko opisałaś i to w taki przejrzysty sposób :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Najbardziej rozbawiły mnie napisy końcowe, Kacper z poprawianiem fryzury i Ty z tym mega uroczym usmiechem! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Irmino - notki i film - REWELACYJNE !
    Zazdroszczę CI tych przeżyć i wspomnień.
    Nigdy ich nie zapomnisz.
    Pozdrawiam Cię gorąco !

    OdpowiedzUsuń
  16. Hehehehe xD
    Fajne porady, chociaż nie wiem czy kiedykolwiek znajdę się w Hong-Kongu...
    Twoja relacja bardzo mnie przekonała, pora szukać sponsora...! :D :D heheh
    K.

    OdpowiedzUsuń
  17. post bardzo ciekawy i przydatny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. super porady!:) też chciałabym tam się wybrać:>

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie się czytało,tym bardziej że tam nie byłam.Natomiast leciałam Aerofłotem z Warszawy do Moskwy z 10-cio godzinną przesiadką na Syberię.Samoloty to Boeningi i leciały punktualnie.Miałam mało czasu na zwiedzanie Moskwy,ale Plac Czerwony zaliczyłam z baśniową cerkwią Wasyla Błogosławionego.Pozdrawiam.Gosia

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna relacja i podsumowanie.;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki za ten post, wielkie dzięki! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo trafne stwierdzenie o podróżach pod koniec filmiku, podpisuję pod Twoimi słowami i potwierdzam, że podróże i wspomnienia po nich to coś czego nikt nam nigdy nie odbierze. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. jak dla mnie KLM to najlepsze linie lotnicze, z bardzo sympatyczna obsluga dobrymi przekaskami i co najwazniejsze dostaniesz nawet piwo za free:) inne linie cenia sie nawet po 5 ojro nie wiedziec czemu
    super porady, takie lepsze niz w przewodnikach :)

    OdpowiedzUsuń
  24. hehe. No nie powiem, skorzystałam z darmowego piwka w samolocie, na lepszy sen ;) Jakoś trudno mi zasnąć w miejscach publicznych, a już na pewno lepiej spać akurat w samolocie, niż tylko rozmyślać o tym, że jest się 10 km nad ziemią :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Jkie ceny odzieży tam były? szlo sie obkupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jechałam tam na shopping, tylko zwiedzać, więc Ci nie powiem niestety :)

      Usuń
  26. jeszcze nigdy nie przeczytałam tak długiej notki *o*
    bardzo fajnie się tak dowiedzieć kilku newsów na temat HK ;)
    nie przypuszczałam, że bilety mogą być, aż tak drogie :O
    ile np. dla porównania kosztowały tam jakieś słodycze? ;)
    nie wyobrażam sobie tak 7milinów aut na drodze *o*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeden z moich najdłuższych postów, a już na pewno, jeśli chodzi o treść. Może tego nie widać, ale pisałam go ze 4 h :D Nasze bilety jak do HK i tak były BARDZO tanie :)
      Jeżeli chodzi o ceny, to jest i tanio i drogo. Np. w marketach. W niektórych miejscach można się dosłownie obkupić tanio w góry (tak jak wspomniałaś) słodyczy, ale np produkty typu mleko, są drogie, bo sprowadzane np. z USA. Bardzo popularne są tam promocje typu: kupujesz 3, płacisz za 2, a w klubach happy hours, gdzie w wybranej godzinie płacisz za napoje połowę ceny. Na targowiskach, możesz się targować, jedzenie w knajpkach również jest stosunkowo tanie. Trudno więc jednoznacznie określić poziom cen jeśli chodzi o zakupy. Myślę, że jest ogólnie rzecz biorąc, jest nieco drożej niż u nas (ale nieznacznie). Jeżeli chodzi jednak o utrzymanie się, to przykładowo wynajem pokoju kosztuje tam ok 5-6 tys zł i nie mówię tu o apartamencie w centrum :)

      Usuń
  27. Świetny post, przeczytałem cały. Jestem ciekaw jak jest tam aktualnie z bezpieczeństwem, ktoś był ostatnio i może się wypowiedzieć ?

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE