piątek, 16 marca 2012

Pokaz dyplomowy MSKPU 2012

Przedwczoraj wieczorem miałam okazję obejrzeć pokaz dyplomowy absolwentów Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru.
Ze względu na to, że zostałam zaproszona na to wydarzenie już trzeci raz oraz interesuję się tą szkołą prywatnie, z zaciekawieniem i lekkim sentymentem udałam się do Warszawy.
Opowiem może ogólnie o moich wrażeniach z całego wieczoru.
Tym razem pokaz odbył się w Oranżerii Pałacu w Wilanowie, a nie jak w latach poprzednich, w Arkadach Kubickiego. Jadąc tam, i wnioskując po informacjach zawartych w zaproszeniu, odniosłam wrażenie, że całe przedsięwzięcie zostanie zorganizowane z większym rozmachem, niż w latach poprzednich. Niestety pod tym względem nieco się rozczarowałam. Widoczność z drugiego rzędu była bardzo kiepska, przez co nie mogłam dokładnie przyjrzeć się prezentowanym kolekcjom. Tłum stojących ludzi narzekał na zbyt duży ścisk oraz duchotę.
Zawsze podobała mi się idea pokazów dyplomowych, gdyż jest to niemała promocja dla wchodzących w ten rynek projektantów, szansa na zauważenie oraz wygranie stażu np w atelier Macieja Zienia, lub publikacje w modowych pismach i na przeróżnych portalach internetowych. Głównie jest to jednak promocja dla szkoły, która buduje w ten sposób swój prestiż, kształtuje swoje miejsce w umysłach osób zainteresowanych branżą lub  kontynuacją swojej edukacji w kierunku mody. Szkoła staje się uczynić coroczny pokaz absolwentów wydarzeniem towarzyskim. Rozczarował mnie jednak nieco fakt, że w tym roku liczba wystawiających się projektantów, została zawężona do wąskiego grona 13 osób, plus trzech kostiumografów, których kreacje można było oglądać na manekinach. Domyślam się, że mogło to mieć na celu skrócenie czasu trwania całego pokazu, który średnio trwał dwie godziny, lecz wydaje mi się, że inni  uczniowie szkoły mogli poczuć się nieco pokrzywdzeni. Przez to, że nie mięli możliwości przedstawienia swoich kolekcji dyplomowych, stracili możliwość zawalczenia o nagrody przyznawane przez partnerów.
Prezentowane kolekcje okazały się różnorodne i niektóre projekty z pewnością mnie zainspirowały. Tak jak wspominałam pewnie w recenzji z zeszłorocznego, analogicznego wydarzenia, kolekcję absolwenta MSKPU rozpoznam na kilometr, gdyż cechuje ich podobne wyczucie estetyki i pewna maniera. Aby było jasne, nie uważam tego za złą rzecz.
Z niemałą radością oglądałam spódnice i sukienki maxi, na które w poprzednich latach był zdecydowanie deficyt, a dominowały mikro sukienki ledwo zakrywające pupy. Mimo, że wyznaję twardą zasadę: ubranie ma być przede wszystkim praktyczne, tym razem brakowało mi awangardy, do której studenci MSKPU zdążyli mnie już przyzwyczaić.
Myślę, że dużym minusem przedsięwzięcia, był dobór modelek, które miały problem z odpowiednim przejściem po wybiegu, a niektóre z nich miały dosłownie strach w oczach :) Makijaż również nie wyglądał na ich twarzach zbyt korzystnie.
Ogólnie rzecz biorąc, zeszłoroczny pokaz zrobił na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie, zarówno jeśli chodzi o poziom prezentowanych przez absolwentów kolekcji (ich ilość), a przede wszystkim kwestie organizacyjne.
Świeżo upieczonym projektantom życzę oczywiście wielu inspiracji, a przede wszystkim sukcesu komercyjnego, gdyż wielu z nich ma prawdziwy talent.

Pozdrawiam i poniżej prezentuję to, co najbardziej podobało mi się ze wszystkich prac.
Irmina

TRANSLATE

Marynarko-peleryna autorstwa Karoliny Górskiej. Zdjęcie jest jakie jest i z pewnością nie pokazuje jej całego uroku, ale chętnie znalazłabym ją w mojej szafie.

Elementy z kolekcji Aleksandry Kucharczyk, czyli połączenie szafiru z bielą, połączenie cekinów ze zwiewnym materiałem oraz biała sukienka z pięknie wykończoną górą. 

Damsko-męska kolekcja Aleksandry Pałos. Może nie udało mi się uchwycić na zdjęciach najlepszych elementów, ale całość spodobała mi się za prostotę, ponadczasowość oraz staranne wykończenie.

Kolekcja Edyty Pietrzyk to z pewnością niebanalne konstrukcje oraz elementy origami. Jest to jednak dosyć oklepany motyw wśród studentów MSKPU, który wielokrotnie zauważałam w ich poprzednich kolekcjach. Mimo to, uważam, że była to jedna z najlepszych kolekcji wieczoru, która z pewnością zasługuje na uznanie. 

 
Maciej Trzmiel zainteresował mnie autorskimi spódnicami maxi oraz ciekawymi męskimi koszulami. Uważam, że ta powyższa jest po prostu świetna!


Na koniec zostały przyznane nagrody i wyróżnienia.


A to, jak byłam ubrana, pokażę Wam pewnie jutro...

7 komentarzy:

  1. świetny pokaz, najbardziej podoba Mi się ten damski "granitu" oraz kobaltowe spodenki z bluzeczką:)))


    http://beautifulgirlandfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Koszule Macieja Trzmiela faktycznie są niesamowite, zaś motyw origami - choć oklepany - to jednak zazwyczaj wygląda dobrze ;-)

    www.mrgugu.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Te koszule są niesamowite! Gdybym zobaczyła facetów na żywo na ulicy w czymś takim całowałabym polską ziemię!

    Pozdrawiam
    Lona
    lenalona.blogspot.com
    Ps. W wolenj chwili zapraszam do nas na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo zazdroszczę tym młodym ludziom możliwości studiowania tam. A tak poza tym: Irmina,Twoje usta <3 !!! świetna pomadka!

    OdpowiedzUsuń
  5. może też nie byłam jedną z najlepszych modelek na pokazie, ale co do kwestii organizacyjnych przyznam rację - leżały :)

    www.unascelta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne zdjęcia no i oczywiście ubrania!!
    zapraszam do siebie w wolnym czasie:)
    http://mesmerize87.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE