czwartek, 23 grudnia 2010

Mój pierwszy pokaz mody - krótka relacja

Chciałabym Wam przedstawić więcej zdjęć z tego wydarzenia, ale niestety się ich nie doczekałam...


Mój pierwszy pokaz mody odbył się w Szczecinie, w klubie Lulu. Razem ze mną wystawiała się Pola i Parasola.
Jak to ze mną bywa, ostatnią nową rzecz szyłam jeszcze tego samego dnia rano, a jeden z pasków zszywałam ręcznie w pociągu :) Wszystko byłoby fajnie i może zobaczyłabym trochę Szczecina, gdyby nie to, że mój pociąg miał...150 min opóźnienia :| :/ W mieście odebrałam jedynie służbowo welon, a następnie udałam się do owego klubu. Powiem Wam szczerze, że sama nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Miałam ze sobą jedynie torbę z ubraniami i nie wiedziałam nic o samej organizacji. Na szczęście modelki okazały się fajnymi dziewczynami i udało się dobrać im odpowiednie ubrania :)
Generalnie z samego pokazu prawie nic nie pamiętam ;p Wszystko działo się bardzo szybko. Cały czas byłam strasznie wyluzowana, ale to poczucie adrenaliny kiedy modelki wychodzą w autorskich ubraniach na pokaz, a potem własne chwilowe zaprezentowanie się publiczności, jest nie do opisania! Warte ciężkiej pracy i zaangażowania.
Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego wcześniej nie wpadłam na to aby zorganizować coś podobnego w Poznaniu?? Mogę Wam tylko zdradzić, że już rozpoczęłam przygotowania :)


Niestety nie pozostaje mi nic innego, jak pokazywać nowe ubrania, które uszyłam na ten pokaz w kolejnych postach. Myślę jednak, że do końca roku starczy mi czasu tylko na jeden wpis. Przez kilka dni, będę bawić w Karpaczu :)


Z okazji zbliżających się świąt, chciałabym Wam życzyc wszystkiego najlepszego, dużo wytrwałości w dążeniu do wytyczonych celów, bo nasze marzenie (może nie wszystkie) się spełniają :)


Pozdrawiam
Irmina

Modelki w ubraniach moich i Poli.

czwartek, 16 grudnia 2010

Mój pierwszy pokaz mody już dzisiaj!!!
Zapraszam wszystkich, którzy są w Szczecinie do Lulu, od 21:00!!!

Pozdrawiam
Irmina

czwartek, 9 grudnia 2010

Nie na zimę

Dawno już nie pokazywałam Wam żadnego autorskiego dzieła, więc pora nadrobić zaległości :)
Sukienka ta powstała ok miesiąca temu i będzie musiała dość długo przeleżeć w szafie :) Nie jest to nic innowacyjnego, miałam w domu kawałek materiału, który chciałam wykorzystać, a moje letnie sukienki raczej dla mnie za krótkie :)
Materiał to drukowana bawełna, na plecach nie mogło zabraknąć moich ulubionych aplikacji z pasków.


Przypominam też, że nadal możecie pomóc mi w konkursie TK Maxx. Na tą chwilę widzę, że przegrywam =( Z tego co testowałam, można głosować z wielu przeglądarek ;P Ja ściągnęłam na laptopa 4 i podziałało ;P haha http://www.konkurstkmaxx.pl/glosowanie_miesiaca.html


Pozdrawiam
Irmina
P.S. Przy okazji chciałam Wam polecić salon kosmetyczny w którym ostatnio byłam! Zazwyczaj nie bywam w takich miejscach (:P) a tym razem postanowiłam zafundować sobie relaks przed pracą. Pani Marta zrobiła mi peeling kawitacyjny, nałożyła ampułkę na twarz, którą potem wzmocniła ultradźwiękami, a następnie maskę. Pierwszy raz miałam do czynienia z takimi rzeczami, dlatego się tym ekscytuję :P Później wystarczyło się pomalować i iść do roboty, z uczuciem posiadania nowej twarzy hehe
Naprawdę szczerze polecam profesjonalny salon Liloo w Poznaniu www.keratinpoznan.pl

niedziela, 5 grudnia 2010

Zaproszenie!

Zapraszam wszystkich, którzy będą 16 grudnia w Szczecinie i którzy chca mnie zobaczyć na żywo, na pokaz mody, w którym zaprezentuję swoje prace!
Nie wiem jeszcze co dokładnie pokażę, w następny weekend zacznę nad tym pracować, ale zapewniam, że będzie wiele premierowych ubrań!
Trochę się boję, bo nie wiem jak to wyjdzie i mam dość mało czasu (jak zawsze wszystko robię na ostatnią chwilę).
Będzie to też mój debiutancki pokaz mody :)
Wraz ze mną zaprezentują się Wam Pola i Parasola, które mnie tam zaprosiły.


Trzymajcie za mnie kciuki :)))


Link do wydarzenia na Facebooku:  http://www.facebook.com/event.php?eid=159547984089282


Pozdrawiam i zapraszam!!!
Irmina

piątek, 3 grudnia 2010

Sesja zdjęciowa w Blue City - efekty.

Chciałabym Wam pokazać efekty mojej ostatniej sesji zdjęciowej, która odbyła się na ostatnim spotkaniu w Blue City. Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona efektem końcowym, z pewnością są dużo lepsze, niż poprzednia sesja :)


Jednocześnie pragnę pokazać Wam sukienkę, którą otrzymałam wtedy od sklepu Monaco. Sprzedają tam piękne amerykańskie sukienki znanych marek.
Mój egzemplarz sprawdził się już następnego dnia w pracy w kompozycji z marynarką :)
Serdecznie pozdrawiam cierpliwe panie z tego sklepu!


Nadal Was proszę o poswięcenie mi minuty i głosowanie na mnie w konkursie TK Maxx. Prawda jest taka, że bez Waszego wsparcia nie mam szans. Przez głosowanie internautów wygrywa tylko jedna osoba, a jeszcze trochę mi brakuje ;p


http://www.konkurstkmaxx.pl/glosowanie_miesiaca.html


Pozdrawiam
Irmina!
 

środa, 1 grudnia 2010

Weekend we Wrocławiu oraz konkurs TK Maxx

W ostatni weekend wybrałam się do Wrocławia na udział w drugim etepie konkursu TK MAxx.
Przy okazji odwiedziłam rodzinę, zabrałam z sobą młodszego brata :D
Prosto z pociągu udaliśmy się we wskazane miejsce, gdzie odbyła się rywalizacja. Wszyscy uczestnicy musieli wybrać jedną stylizację zimowa oraz wieczorową.
Muszę przyznać, że nie przepadam za długimi zakupami, szukaniem ubrań, przymiarkami. Zazwyczaj biorę jedną rzecz, płacę, wychodzę i do widzenia.
Na szczęście mój brat wykazał się większą cierpliwością niż ja. Można uznać, że po części był moim stylistą, wyszukał dla mnie kilka rzeczy :D Dzieki niemu wszystko mi poszło dość sprawnie i szybko :)
Później odbyła się krótka sesja zdjęciowa.
Biały płaszcz ze zdjęcia oczywiście musiał zmienić swoje miejsce zamieszkania na moją szafę :)


Prosiłabym o Wasze głosy na mnie. Nie trzeba się logować, wystarczy przepisać czarne literki z obrazka. To nic nie kosztuje, a możecie mi pomóc :)
http://www.konkurstkmaxx.pl/glosowanie_miesiaca.html


Pozdrawiam i dzięki!
Irmina

środa, 24 listopada 2010

Z innej szuflady

Wiem, że jest to raczej blog o modzie, niż o renowacji mebli, ale pomyślałam sobie, że podzielę się z Wami moim innym hobby, jakim jest robienie czegoś z niczego :D
Po mojej mamie odziedziczyłam pasję szycia, a po tacie zamiłowanie do projektowania wnętrz, budowlanki oraz odnawiania mebli. Nie muszę Wam chyba wspominać, że remont mieszkania to dla mnie żaden problem. Potrafię malować, tapetować, kłaść fugi itd :D
haha
Od jakiegoś czasu planuję odnowić korytarz w moim mieszkaniu. Potrzebuję do niego małej komody, najlepiej w moim ulubionym białym kolorze, gdyż na scianach położę tapetę w podobnych barwach, całość będzie wyglądała nieco retro ;)
Ostatnio stwierdziłam, że ze starej działkowej szafki przeznaczonej na smieci, da się coś zrobić :)
Najpierw trzeba było odciąć górną nakładkę, potem całość zmatowić gruboziarnistym papierem ściernym. Odcięte brzegi przeciągnęłam masą szpachlową, aby nie wpijały farby, ze środka usunęłam prowadnicę, po której kiedyś poruszała się szyba. Również wypełniłam ją szpachlem, aby wyrównać całość. Szafkę pozostawiłam na kilka godzin aby przeschnęła. Następny krok to kilkukrotne malowanie pedzlem. Mogłabym użyć wałka, ale nie chciałam aby warstwa była jednolita. Wybrałam akrylową farbę, szybko wysycha i nie śmierdzi ;)
Myślę, że gdy znajdę pieniądze i czas, zdam Wam relację z remontu mojego korytarza :D


Pozdrawiam
Irmina!

poniedziałek, 22 listopada 2010

Spotkanie Szafierek w Blue City edycja II

W ostatni czwartek kolejny raz wybrałam się na cały dzień do Warszawy. W centrum Blue City odbyło się drugie spotkanie blogerek. Musiałam się zwolnić z pracy i jechać wcześnie rano pociągiem, ale jeśli wcześniej coś się dobrze zaplanuje, znajdzie się czas nawet na imprezę dzień wcześniej :)
Właściwie to przez pierwsze pół dnia nudziłam się okropnie, zwiedzałam starówkę i byłam na zakupach. Resztę czasu spędziłam w BC z innymi szafiarkami. Muszę przyznać, że było bardzo zabawnie, aczkolwiek na początku dla mnie lekko nerwowo. Dobrze, że sama potrafię szyć sobie ubrania, gdyż trafić na mnie odpowiedni strój to nie lada wyzwanie. Musiałyśmy się ubrać w stylizację wieczorową, do pomocy miałyśmy stylistkę, która wykazała się profesjonalizmem, oraz przystojnego stylistę. Niestety nie znam nazwisk :))) Mogę się założyć, że byłam ich najtrudniejszą klientką w  życiu. Nie dość, że mam dziwną figurę, jakbym od pasa w dół była złożona z dwóch innych ciał, mam duże stopy i problem z doborem butów, to jeszcze mam trudny charakter, wiem dokładnie czego chcę i strasznie marudzę :D haha
Kiedy już ubrałam się jako jedna z ostatnich, miła pani fryzjerka wyprostowała mi włosy i przycięła grzywę, wizażystka Agnieszka Tynkowska wykonała makijaż, a pani ze sklepu Nugget dobrała kolczyki. Następny krok to sesja zdjęciowa. Nie wiem jakim cudem, wszyscy mnie chwalili za moje "pozowanie", gdyż byłam szalenie zmęczona po nie przespanej nocy oraz aż miałam drgawki od nadmiaru kawy :]
Spotkanie blogerek to przede wszystkim miłe spotkanie towarzyskie. Wszyscy sa bardzo mili i dobry humor nikogo nie opuszczał ( a przynajmniej mnie) :D Poza tym szanuję ludzi, którzy wytrzymują moje nieustanne gadulstwo. haha
Na koniec otrzymałam talon do wykorzystania w sklepie Monaco. Wybrałam dla siebie śliczną sukienkę, którą pokażę pewnie w następnym wpisie ;)
Resztę wieczoru spędziłam przy kawce z Kingą, która jest super dziewczyną :)
W domu zasnęłam po 5:00 nad ranem, a kilka godzin później przysypiałam pracy :D :D haha


Pozdrowienia dla wszystkich osób, które były tam obecne!
Irmina

Last Thursday I went again for just one day to Warsaw. The Blue City - city center has organized a second meeting of bloggers. I had to be off work and go early in the morning by train, but if you'll plan something well, you'll find some time even even for a party the night before :) Actually, for the first part of my trip I bored terribly, visited the old town and I was shopping. The rest of the time I spent in the BC with other fashion bloggers. I must admit it was very funny, although at the beginning for me, a little nervously. Well, I'm glad that i can sew some clothes for myself, because to find the right dress for me is a real challenge. We had to get dressed elegantly, we had a woman stylist to help, which has demonstrated professionalism, and other handsome stylist. Unfortunately, I don't know their names:) I bet that I was the hardest client in their life. Not only did I have a strange figure, like from the waist down was made up of two other bodies, I have big feet and a problem with the selection of shoes, you still have a difficult character, I know exactly what I want, and I lingelinger a lot :D haha. When I've dressed up as one of the last, a nice lady hairdresser straightened my hair and cut my fringe, make-up artist Agnes Tynkowska done makeup. The next step was a photo session. I don't know what a miracle, everyone praised me for my "posing" as I was extremely tired after a sleepless night, and until I had seizures from too much coffee :] Meeting bloggers is primarily a nice meeting place. All are very nice and a good humor didn't leave anyone (or at least to me) :D Besides I respect people who can withstand my constant chatter. haha. At the end I received a voucher for use at the Monaco store. I chose for myself a pretty dress, which probably will show in the next post ;) I spent the rest of the evening next to coffee with Kinga, which is a very nice girl :) At home, I fell asleep at 5:00 in the morning, a few hours later, dozed off work :D :D haha. Greetings to all persons who were present there!

niedziela, 21 listopada 2010

Trochę klasyki

Jakiś czas temu zdałam sobię sprawę, że w mojej szafie nie ma najzwyklejszych klasycznych ubrań. W ostatnim czasie często chodziłam na rozmowy kwalifikacyjne. Nie miałam ani białej koszuli, ani czarnych spodni, ani czarnej spódnicy. Na szczęście zawsze znajdzie się jakas czarna kiecka. Szczerze mówiąc, zawsze wolę ubierać się w jakieś kolory bo czerń dla mnie to najzwyczajniej w świecie NUDA. Od stóp do głów zdarza mi się ubrać w ten kolor ok 4 razy w roku, a połowa z tych okazji to stypy.


Postanowiłam jednak uszyć sobie na szybko ciemną spódnicę (którą prezentuję na zdjęciach), dokupiłam koszulę i mam przynajmniej strój na bardziej oficjalne wyjście :D haha ta sytuacja to taki mój mały absurd.
W kolejce czeka wpis z relacją z mojego czwartkowego pobytu w Warszawie, ale czekam jeszcze na resztę zdjęć, aby to jakoś zilustrować ;)


Pozdrawiam
Irmina


P.S. Ostatnio dostałam pracę w salonie sukien ślubnych w Poznaniu. Tym samym zakończyłam swoje życie na bezrobociu i w końcu wzięłam się za siebie. O moich perypetiach związanych z pracą krażą już legendy :D
Pracuję tam popołudniami, także zapraszam przyszłe panny młode :) Galeria Amarette

Some time ago I realized that there are no ordinary classic clothes in my closet. I didn't have either a white blouse or black trousers or black skirt. Fortunately, there is always a black dress. I always prefer to dress in colors, black for me is so bornig. It happens that I wear black from head to toe, but about 4 times a year, and half of these opportunities is a funeral. I decided to sew myself a skirt in black (which I present in the pictures), I bought a shirt and I have at least dress for more formal output :D haha, this whole situation is such my little absurd. Thursday's relationship with my trip to Warsaw is waiting in the queue, but still waiting for the rest of the pictures to illustrate it somehow ;) Recently I got a job in the gallery of wedding dresses in Poznan. My "looking for a job" is legendary, I had lot of adventures :D I work there in the afternoons, and I invite future brides :) Gallery Amarette
 

wtorek, 16 listopada 2010

Na ramię

Dzisiaj do pokazania mam torebkę ;)
Jest już stara jak świat i przeżyła swoje. Uszyłam ją chyba w czerwcu i właściwie to zapomniałam pokazać ją wcześniej ;)
Wykonana z grubej bawełny, w środku posiada satynowa podszewkę, łańcuszek przeplotłam wstążeczką, dodałam zawieszki, które znalazłam gdzieś w domowych dodatkach.


Irmina

Today, I'd like to show my bag ;) It's old, I think I made it in June and I forgot to show it before ;) Made of thick cotton, in the middle has a satin lining, ribbon chain, I added a pendant, which I found somewhere in the home accessories.
 

sobota, 13 listopada 2010

Na dodatek

Skoro jest to blog, w którym przedstawiam wszystko to, co zrobiłam sama, wypadałoby pokazać również te stare bransoletki. Korale w sznurze zamówiłam na Allegro, wystarczyło nawlec je na żyłkę jubilerską, oraz zakończyć kółeczkiem i karabińczykiem ;)


Irmina

Well, this is a blog where I present everything that I've made myself, i should show these old bracelets. I ordered a string of beads on the Allegro, to sliped it on the jewelry line, with circles and snap hooks ;)
 

czwartek, 11 listopada 2010

Sweet november

Ostatnio miałam dużo obowiązków i szycia, więc dzisiejszy wpis umieszczam z lekkim opóźnieniem :)
Szał spódniczkowy u mnie trwa w najlepsze.
Do pokazania dzisiaj mam moją najświeższą pracę. Co prawda mam mały zapasik uszytych nowych ubrań, ale o tym kiedy indziej.
Jak to czasami mam w zwyczaju, tym razem znowu stwierdziłam, że nie mam w czym iść na imprezę. Moja wena twórcza i determinacja osiągają w takich chwilach poziom maximum, efektem jest coś takiego, widoczne na poniższych zdjęciach. Znalazłam w szafie resztę materiału, który kiedyś wykorzystałam do wachlarzowej spódniczki oraz resztę koronki, którą możecie oglądać we wcześniejszym poście.
Rachu ciachu, 1,5 godzinki przy maszynie i nowy ciuch gotowy :)


pozdrawiam
Irmina

Recently I had a lot of responsibilities and sewing, so today I put an entry with a slight delay. Crazy about skirts is in full swing for me. Today I have to show my freshest job. I have a lot of new-sewed clothes, but more on that another time. Sometimes I have a habit, when I hava nothing to wear, f.e. for a party, I try to sew something new quickly. My creative vein and determination to achieve the maximum level of such moments, the result is something you see in the pictures below. I found in the closet the rest of the material that once I used to the fan skirt, and the rest of the lace, that I used to the skirts that you can see i previous post 1.5 hours near the machine and a new wear is ready.


wtorek, 2 listopada 2010

Kosmetyczka z sercem

Dzisiaj taki szybki wpis :)


Do pokazania mam bawełnianą kosmetyczkę z naszytym sercem, do kompletu do torebki, którą pokazywałam wcześniej.
Uszyta z pozostałych skrawków materiałów. Szycie nie zajęło mi dużo czasu ;)
pozdrawiam
Irmina

Today, such a quick post :) I'd like to show You my new selfmade cotton  beauty sachet with the heart, to set the bag, which I showed earlier. Made from scraps of other materials. Sewing didn't take me a long time ;)

czwartek, 28 października 2010

Jestem stara :D

Kolejny raz w dzień moich urodzin, wypada nasza uczelniana impreza Halloween, na którą oczywiście się wybieram w przebraniu. Dwa lata z rzędu przebierałam się za wróżkę, szyjąc na te okazje sukienki. Tym razem jestem królikiem, w nowej autorskiej spódniczce :D


W dzień urodzin zawsze mam mieszane uczucia, z jednej strony powinnam się cieszyć z tego święta, a z drugiej uświadamiam sobie, że nie osiągnęłam jeszcze niczego spektakularnego, czeka mnie wiele pracy nad sobą. Poza tym zawsze w urodziny czuję się staro :D W sumie to i tak wyglądam na więcej lat niż mam hehe


We wtorek uszyłam poniższą spódniczkę. Wykonana z bawełny, z falbankami, na które wykorzystałam 17,5 metra koronki w taśmie, w kolorze ecru ;)Pierwszy raz użyłam w spódniczce gumkę w talii.
Zdjęcia są tragicznej jakości, niestety nie dostałam w prezencie lustrzanki, może za rok ;P Poza tym było już trochę ciemno, bo zdjęcia zrobiłam przed chwilą ;)


Aa...dzięki Waszym głosom, wygrałam pierwszy etap w konkirsie TK Maxx. Bardzo dziękuję ;)


Serdecznie pozdrawiam
Irmina :)

Once again in a day of my birthday, our college organize Halloween party. Of course i need to go in disguise :) Two years in a row as a fairy dressing, sewing dresses for the occasion. This time I'm the rabbit, in the new author skirt :D On my birthday I always have mixed feelings. I should be happy with this feast, but I always realize that I have achieved anything spectacular yet, waiting for me a lot of work on myself. Besides birthdays I always feel old :D But I know that I look for more years than I have hehe On Tuesday I made the following skirt. Made of cotton with frills, which I used the 17.5 meter tape lace, colour ecru ;) First time, I used an elastic at the waist. The quality of that pictuter  is completely tragic, but unfortunately I did not get SLR for a gift, maybe next year.

poniedziałek, 25 października 2010

Z czerwoną kokardą

Przed Wami ostatni pakiet zdjęć z sesji zdjęciowej  :) Post nieco z opóźnieniem. okazało się, że zepsuł mi się zasilacz od laptopa, który się wyładował, a w nim utknęły wszystkie moje pliki. Na nowy będę musiała czekac bagatela 2 tygodnie, w tej chwili korzystam z życzliwości mojego brata  ;)
Złośliwość rzeczy martwych w moim otoczeniu nabiera szczególnego znaczenia. To już standard.


Dziś swoją premierę ma jeansowa spódniczka, którą tak na prawdę uszyłam w czerwcu. Jest to projekt najprostszy z możliwych, ale ostatnio lubiłam szyć właśnie proste ubrania.
Do tego uszyłam pasek  ;) Kiedyś prezentowałam tą kokardę jako opaskę na głowę. Od początku moim celem było umieszczenie jej na pasku na talię. Wspominałam kiedyś, że nie mogę w żadnej pasmanterii znaleźć czerwonej gumy, dlatego kupiłam czarną i obszyłam ją materiałem dodając zatrzaski.


Przypominam również, że możecie jeszcze na mnie głosować w konkursie TK Maxx. Dzień ogłoszenia wyników to moje urodziny, wiec możecie zrobić mi taki mały prezent ;P
http://www.konkurstkmaxx.pl/glosowanie_tygodnia.html


Serdeczne pozdrowienia
Irmina

I'd like to show You the last pack of the pictures from my latest photo session :) A post is a bit late, it turned out that my power adapter from the laptop is broken, and all of my files stucked on my computer. I must wait for a new about 2 weeks, at the moment I use the kindness of my brother ;) Released today has a jeans skirt, which I made in June. This project is the simplest possible way, but recently I liked to sew simple clothes. For this I made the belt ;) Once I presented the bow in a handband. From the beginning my goal was to put her in the bar on the deck. I mentioned once that I can not find any red elastic in the shop, so I bought a black and adding material.

czwartek, 21 października 2010

Sesja zdjęciowa w Blue City

Tak jak wspominałam we wcześniejszej relacji z mojego pobytu z Warszawy, na spotkaniu Szafiarek w Blue City odbyła się sesja zdjęciowa z naszym udziałem :)
Każda z nas miała na sobie wybraną przez siebie stylizację.
Ja wybrałam piękną jedwabną suknię do ziemi, choć mam małe zastrzeżenia co do układania się materiału :)

As I mentioned in an earlier relationship with my trip to Warsaw, at a meeting of fashion bloggers in the Blue City was a photo session with our participation :) Each of us was wearing your desired styling. I chose a beautiful silk gown, though I have small reservations about the arrangement of the material:)

środa, 20 października 2010

Preety wings

Dziś kolejna porcja zdjęć z sesji zdjęciowej.
Spódniczka na zdjęciach jest mojego autorstwa. Wykonana z żakardu, z kieszeniami.
Nie jest to nic innowacyjnego, zwykły prosty projekt, do chodzenia na co dzień :)

Today, another bunch of pictures from a photoshoot. Skirt in the photos taken by me. Made of jacquard, with pockets. This is nothing innovative, plain simple design, to walk every day :)

wtorek, 19 października 2010

Maciej Zień na Art & Fashion Festival w Poznaniu

Nawet nie wiecie jak bardzo się dzisiaj cieszę, że mieszkam w Poznaniu :D
W ramach Art & Fashion Festival odbywającego się w Starym Browarze, swój wykład wygłosił dzisiaj Maciej Zień.
Jest to mój absolutny guru polskiej mody, niedościgniony ideał, idealnie trafiający w moją estetykę :D
Tematem był pokaz mody od podszewki. Można było się w skrócie dowiedzieć, jak to wygląda. Udział w dyskusji wzięła również reżyserka pokazów mody Macieja - Kasia. Dodatkowo został nam pokazany film, pokazujący backstage pokazu jego kolekcji na wiosnę/lato.
Koszt takiego pokazu to ok 150 tys zł. Sam spektakt trwa ok 15-20 min. Zaprasza się na niego publiczność liczącą ok tysiąca osób. Zazwyczaj pokaz odbywa się z opóźnieniem, głównie z powodu celebrytów, którzy mają fantazję się spóźniać, lub zajmować miejsca innych w pierwszych rzędach.
Pewna dziewczyna z widowni poruszyła temat zapraszania blogerek na pokazy. Sam Maciej przyznał, że ostatnio tak robi. No cóż...może kiedyś też się załapię, o czym wręcz marzę :D
Ogólnie bardzo pozytywne wrażenia z całego dnia.
Pamiętam, jak pół roku temu siedziałam za nim na pokazie MSKPU i pożyczyłam mu długopis hahaha
 :)

I don't even know how much I'm glad today because I live in Poznan :D The Art & Fashion Festival helding at the Stary Browar, invited Maciej Zień, the best polish fashion designer, to deliver his lecture.
This is my absolute Polish fashion guru, unattainable ideal :D The theme was a fashion show inside and out. Took part in the discussion also was director of Maciejs fashion shows - Kasia. In addition, we watched a video showing the backstage of  his summer/spring  collection. The cost of the show is about 150 thousand zł. The show takes only 15-20 minutes. There's about a thousand invited. Typically, everytime the show is running late, mainly because of the celebrities who have a fantasy to be late, or occupy other places in the front row. A girl from the audience raised about inviting bloggers to the shows. Maciej told us, that he does. Well ... maybe someday You'll get it too, which is even dreaming :D
I remember how a half years ago I sat behind him on the MSKPU fashion show, and borrowed him a pen hahaha 

niedziela, 17 października 2010

My Little black dress

Dziś do pokazania mam sukienkę, którą uszyłam specjalnie na potrzeby ostatniej sesji zdjęciowej. W ostatnim czasie skupiałam się jedynie na szyciu spódniczek, więc postanowiłam lekko nadrobić zaległości.
Szczerze mówiąc, ostatnio zauważyłam, że praktycznie nie szyję czarnych ubrań, przyda mi się jakiś klasyk. Kiedyś zrobiłam już sukienkę z takim dekoltem, ale o całkowicie innym kroju, chciałam odświeżyć mój projekt.  Szkoda, że nie widać jej od tyłu :)


pozdrowienia
Irmina

Today I have a dress to show that I made specially for the last photo session. Recently, I focused only on sewing skirts, so I decided to catch up a little. Honestly, lately I noticed that practically I sew any black clothes, a bit of classic will be good for me. Once I did have a dress with the same neckline, but with a completely different cut, I wanted to refresh my project. Wish You could see her from behind :)
 

piątek, 15 października 2010

Sesja zdjęciowa nr II :)

Przedstawiam Wam częściowo efekty sesji zdjęciowej, w której brałam udział tydzień temu :)
Dzisiaj do pokazania mam jedynie dwie stylizacje, resztę będę pokazywać stopniowo, wraz z premierą nowych ubrań mojego autorstwa :) Oprócz tego zdecydowanie więcej możecie zobaczyć na mojej stronie na  Facebooku.


pozdrawiam serdecznie oraz dziekuję za miłą i udaną sesję Eli i Włodkowi!
Irmina

I'd like to show You some effects of the photo session, where I participated a week ago :) Today I present only two outfits, I'll show the rest gradually, with the release of new clothes made by me :) Much more you can see on my Facebook page.
Best greetings and thanks for the successful session to my photographers Ela and Władek! 

czwartek, 14 października 2010

Złoty liść

Tym razem prezentuję Wam zestaw w moich ulubionych barwach: pudrowych oraz bieli, dodatkowo chcę się pochwalić dwoma nowymi rzeczami :)
Po pierwsze: spódniczka.
Jest jednym z dwóch projektów, które uszyłam na wyjazd do Warszawy i ostatecznie nie zdecydowałam się ich ubrać. Nie miałam jej wtedy za bardzo z czym zestawić. Przedwczoraj byłam na zakupach, więc sytuacja uległa zmianie :)
Wykonana z elastanu i szyfonu. Z tyłu zapinana na odkryty metalowy zamek. Pierwotnie miała jeszcze wszytą szarfę, aby można było zawiązać kokardę, lecz zrezygnowałam z tego pomysłu. Wykorzystam go w innym projekcie. W ogóle to kupiłam te materiały z zamiarem uszycia sukienki, ale w moim pięknym mieście w żadnej pasmenterii nie mogę znaleźć odpowiedniego suwaka.
Po drugie: torebka !
Bardzo podobną miała ze sobą Ania na sesji zdjęciowej w Blue City, a ja na fotkach w poprzednim poście.
Na spotkaniu otrzymałyśmy karty upominkowe do sklepów TK Maxx. Już następnego dnia w Poznaniu, nie mogłam się oprzeć by ją wykorzystać. Szybko w ręcę wpadło mi to cacko! Dokupię sobie małą złotą kłódeczkę aby była podobną do Birkin :)
Zazwyczaj nie chodzę po lumpeksach, rzadko kiedy. Prawie rok temu kupiłam tam tą marynarkę, nową, bodajże za 6 zł. Była na mnie o wiele za duża, ale udało mi się ją w miarę zmniejszyć, dodałam poduszki. Przeleżała swoje na dnie szafy wystarczająco długo :)


Ehh nadchodzi jesień, trzeba wykorzystać ostatnie okazje na zdjęcia w plenerze :)


pozdrawiam
Irmina

This time I'd like to present you a set in my favorite colors: powder and white, and I want to boast two new things:)
Firstly: skirt.
It's one of the two projects that I made to the trip to Warsaw and finally decided not to wear them. I didn't know, what should I add to this outfit. The day before yesterday I was shopping, so the situation has changed :) Made of spandex and chiffon. On the back has got the outdoor metal zip. Originally, she had two chiffon scarves, cause I wanted to make a bow, but I gave up with that idea. I will use it in another project. In general, these materials are bought with the intent to sew some dress, but in my beautiful I can not find the right slider in any haberdashery.
Second thing: bag!
It's similar to each other, that You'll see in Annes photo session in the Blue City, and in the previous post. At the meeting we received gift cards to stores TK Maxx. Already the next day in Poznan, I could not resist to use it. Quickly fell into my hands is a gem! I'll purchase a small gold padlock and it will  similar to Birkin Bag :) Usually I don't buy in second hands. Almost a year ago I bought there this jacket, it was new, it cost 6 zł. She was to big for me, but I managed to reduce it as, I added a pillows. Lain at the bottom of my closet long enough:)
Ehh autumn comes, It;s the last time to make some pictures in the outdoors :)

środa, 13 października 2010

Podróż do Warszawy i spotkanie Szafiarek w Blue City

Być może już o tym kiedyś pisałam... ale uwielbiam Warszawę :D <3
W poniedziałek miałam okazję pojechać tam po raz drugi. Podobnie jak pół roku temu, zabawiłam tam tylko jeden dzień, ale za to jak :D
Tym razem zostałam zaproszona wraz z innymi szafiarkami ( o ile mogę się tak nazwać), do centrum handlowego Blue City. Zostało tam dla nas stworzone specjalne miejsce, w którym będą odbywać się nasze cykliczne spotkania.
Jak zawsze moja podróż gdziekolwiek jest zaplanowana bardzo chaotycznie i na ostatnią chwilę ;p
Zastanawiałam się w co się ubrać na tą okazję, wypadałoby uszyć coś nowego. W sumie to w niedzielę wieczorem uszyłam dwie spódnice, stwierdzając potem, że żadna z nich mi się podoba i ostatecznie ubrałam się w stary zestaw :) No cóż...przynajmniej mam co założyć w następnych postach...
Tym razem darowałam sobie pociąg o 5:28 i pojechałam tym o 7:00. Szczęście, że PKP ma dość dobre poł ączenie. Okazało się potem, że byłam dziewczyną z najdalszych stron :)
Zwiedziłam starówkę wzdłuż i wszerz, poszłam na małe zakupy, pobawiłam się w turystkę, poznałam kilku interesujących ludzi, następnie udałam się na wspomniane spotkanie.
W Blue City czekało na nas wiele niespodzianek. Najpierw każda z nas samodzielnie się wystylizowała, potem makijażysta Inglot zrobił nam makijaż, aby w końcu stanąć przed obiektywem aparatu.
Na efekty trzeba będzie trochę poczekać ;) Nie jestem pewna, jak sprawdziłam się w roli modelki. Pozowanie przed obiektywem w małym studio okazało się zupełnie inną sprawą, niż w plenerze ;p
Na koniec każda z nas otrzymała upominki od TK Maxx oraz Marks & Spencer.

Perhaps I wrote about this once... but I love Warsaw : D <3 On Monday I had the opportunity to go there again. Like six months ago, I stayed there only one day, but it was worth it :D This time I was invited along with other fashion bloggers, to the Blue City - shopping center. There have been create for us a special place where will we take our regular meetings. As always, my trip is planned in a last minute, in a very chaotic way :p I wondered what to wear for this occasion, I should sew something new. In total, on Sunday evening, I made two skirts, and then finding that none of them I like it, and finally dressed in old set:) Well .. at least I have 2 skirts to show in the following posts ...
This time I decided to go the train at 5:28 and drove it at 7:00. Fortunately, that station has got pretty good conettions. Later, I turned out that I was a girl from the farthest sides:) I toured the old town from side to side, I went on a little shopping, I was tourist, met some interesting people, then I went to that meeting. In The Blue City was waiting for us many surprises. First, each of us needed styled themselves, then make-up Inglot artist made us some professional make up, to finally stand before the photo shoot. You need to wait a bit to see effects :) I'm not sure how I checked in the role model. Posing against the lens in a small studio is a completely different thing than in the open air. At the end, each of us has received gifts from TK Maxx and Marks & Spencer.

wtorek, 5 października 2010

Opaski na głowę part II

Aby być na bieżąco z blogiem, pokazuję wszystkie opaski na głowę, które wykonałam ostatnio ;)
Są to kokardki na gumce, o zbliżonych wymiarach 12,5 x 10,5.  Zrobiłam je z kawałków materiału, które zostały po uszyciu innych ubrań ;)


pozdrawiam
I

To keep up with my blog, I show all the headbands that I've made recently;) There are bows on elastic, with similar dimensions of 12.5 x 10.5cm. I made them from pieces of material that residues of sewing other clothes;)

niedziela, 3 października 2010

Coś spontanicznego

Postanowiłam wykorzystać resztę słonecznych dni i porobić trochę zdjęć na bloga :)
Tym razem do pokazania mam moją autorską spódniczkę.

W ubiegłym tygodniu uznałam, że nie mam w co się ubrać na imprezę. Poszłam szybko do sklepu, wybrałam materiał i na poczekaniu uszyłam poniższe dzieło. Jest to prosty i szybki projekt, nie miałam zbyt wiele czasu ;)
Wykonana z mojego ostatnio ulubionego materiału: żakardu.

Pozdrawiam
Irmina ;)

I decided to use the rest of the sunny days and take some pictures on the blog:) This time I show my author's skirt. Last week I decided that I don't know what to wear to a party. I went quickly to the store, chose the material and on the spot I made the following skirt. It is a simple and quick project, I didn't have too much time ;) Made from my last favorite material:  jacquard.

sobota, 2 października 2010

Torby z sercem

O tym, że szukam pracy, możecie już wiedzieć z drugiego bloga na Pingerze. Niestety pech się do mnie przyczepił i nie daje za wygraną. Nawet nie wiem, czy jestem jeszcze studentką, a wczoraj nie wiedzieć kiedy rozwaliłam zderzak w samochodzie. Do kompletu brakuje mi jeszcze eksmisji lub zajścia w ciążę, ale o te rzeczy akurat nie muszę się martwić hahaha.
Na szczęście mam swoją pasję, której zaczęłam poświęcać trochę więcej czasu, wydając ostatnie grosze na materiały. Nie mogę realizować się w pracy, więc staram się przynajmniej rozwijać twórczo ;)
Na początku tygodnia uszyłam chabrową torbę z serduszkami :D Mówiąc szczerze, cały pomysł na nią gościł w mojej głowie chyba od trzech miesięcy. Aktualnie mam aż za dużo wolnego czasu, więc nic nie stało na przeszkodzie by ten projekt zrealizować ;) Przedwczoraj uszyłam sobie również taką samą - białą. Jak nie założę, to komuś sprzedam ;)
Obie torby w całości wykonane są z mocnej bawełny. W środku znajduje się podszewka z dwoma kieszonkami, w tym jedna dzielona na 3. Zapinana na magnes. Do tego rączki zdobione są w sumie 22 serduszkami ;)
Przyszywanie każdego z osobna to dość męcząca sprawa, ale warto dla efektu końcowego ;)
W tym projekcie chodziło mi głównie o to, aby poprawić sobie humor ;)


pozdrawiam
Irmina :)

The fact that I'm looking for a job, you may already know from another blog on Pinger.pl. Unfortunately, bad luck is not going to leave me alone, but I won't give up. I don't know am I still a student, and yesterday I smashed the bumper of my car. I don't even know how it happenmd.  Thanks giving, I have my passion, by which I began to spend a little more time, spending the last money on materials. I can not carry on the job, so I try to grow creatively, at least ;) Earlier this week I made cornflower colour bag with hearts :D To be honest, the whole idea of it stayed in my head, probably for three months. Currently I have too much free time, so there was nothing in the way of this project to realize ;) The day before I made this bag, I decided to make the same in white. If i will not wear it, I'll sell it to someone ;)
Both bags are made entirely of durable cotton. In the middle is lined with two pockets, including a split in the third. Fastened with a magnet. Handles are decorated with a total of  22 red hearts ;) Sewing on each individual case is quite tiring, but worth it for the final result ;) In this project, my main concern is to improve my bad mood ;)

środa, 15 września 2010

Moda Polska part II

Cykl "Moda Polska" w TVNie nadal funkcjonuje. Postanowiłam spróbować swoich sił po raz drugi.
Niestety znowu nie załapałam się na wzmiankę w telewizji, ale kolejne wyróżnienie na stronie internetowej programu, również mnie mile satysfakcjonuje.


Zapraszam do obejrzenia TU
Pierwsze zdjęcie z kwietnia TU


Irmina

The series "Fashion Poland" in TVN still functioning. I decided to try a second time. Unfortunately, once again, caught up on the mention on television, but a further distinction on the program website, makes me happy.

Na wesele

Podróż na wesele kuzyna, które odbyło się w weekend, to całkiem szalona i spontaniczna sprawa. W sobotę rano uszyłam specjalnie na tę okazję sukienkę, po południu miałam egzamin, z którego prosto udałam się na dworzec PKP, aby przez prawie kolejne 8 godzin tułać się pociągami na miejsce tego zdarzenia. Cel: miejscowość Ryczów na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej.
Właściwie, to wcale nie miałam tam jechać, ze względu na wspomniany już egzamin, ale stwierdziłam, że głupio byłoby opuszczać kolejny ślub w rodzinnych stronach mojego taty, a poza tym- co mi szkodzi.
Na miejsce dotarłam przed północą, ale przyznaję, że warto było przyjechać. Wesele na wsi to zupełnie inna sprawa, niż w mieście. Mimo, że nie zdążyłam zabrać ze sobą żadnego faceta, wybawiłam się, wytańczyłam i wyśmiałam za wszystkie czasy. Jestem typowym mieszczuchem, ale była to dla mnie miła odmiana. Nawet pomijając fakt, że nie ma tam kompletnie zasięgu ;)
Sukienka to projekt, do którego przymierzałam się już od dłuższego czasu. Nie ukrywam, że inspiracją był dla mnie projekt marki Sass & Bide. Wprowadziłam jednak kilka zamierzonych modyfikacji. Na razie daruję sobie szycie sukienek o kroju odcinanym pod biustem. Mój model jest rozkloszowany dopiero od talii w dół, na ramiączkach. Z tyłu posiada odkryty zamek błyskawiczny.
Muszę przyznać, że wyszła mi akurat taka, jaka sobie wymyśliłam ;)
Nie jestem wielka fanką różowego koloru, ale połączenie z górą z czarnymi lamówkami, wyjątkowo mi się podoba.
Co o niej sadzicie?


pozdrawiam
Irmina

Journey to the cousin's wedding, which took place over the weekend, it's pretty crazy and spontaneous thing for me. On Saturday morning I made especially for this occasion this dress, in the afternoon I had an exam, which I went straight to the train station, and go nearly eight hours to take part in this event. Objective: To place Ryczów in the Cracow-Częstochowa Upland. Actually, I didn't want to go there because of  my exam, but found that it would be foolish to leave yet another family wedding in my dad's side, and besides-what I'm damaging. I went to that place before midnight, but I admit it was worth it to arrive. Wedding in the countryside is totally another matter, than in the city. Although I didn't bring any guy, I  danced a lot and had a great fun. I'm a typical city dweller, but it was a nice change for me. Even ignoring the fact that there is no complete coverage ;)
Dress is a project, which I invented some time ago. I must admit that I was inspired to design the brand Sass & Bide. But I brought some intentional modification. For now, I will not sew dresses in empire style. My model is globed only from the waist down, on straps. On the back of with the outdoor zipper. I must admit that this dress looks exactly like i wanted to be ;) I'm not a big fan of pink color, but the connection with the black, particularly pleases me.
What do you think?
 

piątek, 10 września 2010

Mięta

Nie, nie, wcale nie zapomniałam blogu ;)
Jak już wcześniej wspomniałam, w ostatnim czasie jestem strasznie zabiegana. Dopiero co w miarę wyzdrowiałam, czeka mnie jeszcze ostatni egzamin no i aby tego było mało, wczoraj podjęłam decyzję, że jednak wybieram się na wesele do dalekiej rodziny. Jutro prosto z uczelni biegnę na pociąg i może zdażę jeszcze na tort o północy ;) Właściwie to nie mam pojęcia, w co się tam ubiorę. Mam fajny materiał, ale nie wiem czy zdażę coś z niego zrobić. Na uszycie jakiejkolwiek rzeczy trzeba poświęcić kilka godzin, a ja oczywiście na jutrzejsza poprawkę nie otwarłam nawet zeszytu ;)

Dam jednak z siebie wszystko. Warto byłoby uświetnić nową sukienkę na tle piaskowych skał ;)
Do rzeczy...Do pokazania dziś mam moje najnowsze dzieło. Gdy zobaczyłam, że w sklepie mają szyfon w jakże nietypowym miętowym kolorze, od razu w mej głowie powstała wizja sukni, którą z powodzeniem udało mi się zrealizować i możecie ją oglądać na zdjęciach poniżej!

W sumie to jest to kolejny projekt z serii: "uszyłam, ale nie wiem gdzie się w to ubiorę", ale uważam, że jest to jedna z moich ładniejszych sukienek :)
Przy okazji odpowiadam też na pytania, którymi mnie ostatnio zasypujecie, a dotyczą one moich...włosów :) Jest to dla mnie trochę zabawne, gdyż sama je sobie ścinam i farbuję, farbą Garnier Color Naturals 111. Oprócz tego polecam jedwab! Nie jest drogi, a po kilku użyciach widać różnicę w kondycji włosów.
Tapeta, na której tle robiłam sobie kiedyś zdjęcia, została zakupiona w Leroy Merlin. Na Allegro można trafić taka samą ;)

Aah! została jeszcze kwestia zabawy blogerek, do której  dostałam ostatnio kilka zaproszeń. Może warto się, nad tym chwilę zastanowić, o ile są jeszcze osoby, które to czytają.

A więc, 10 rzeczy, które lubię, a wręcz uwielbiam, kolejność przypadkowa:

1. Moich przyjaciół (jak tu bez nich przetrwać? ;))
2. Dobrą muzykę (słucham non stop)
3. Modaa! (wyjaśniać chyba nie muszę)
4. Clubbing
5. Mieszkać sama
6. Spaać!
7. Prowadzić samochód (Co z tego, że stary Ford, ważne, że jeździ ;D)
8. Szyć (bo dzięki temu mam wiele wyjątkowych ubrań)
9. Mieć pieniądze (czasem się to zdążą, bo jak zwykle nie pracuję)
10. Mieć świadomość, że ktoś chodzi w ubraniach, uszytych przeze mnie
Na dziś to tyle, wracam za kilka dni ;)

Irmina

No, no, I don't forget about this blog;) As I previously mentioned, in the last time I was terribly busy. I just recovered and still wait for my last exam. Yesterday I decided that I'm going to the wedding of a distant cousin. Tomorrow I'm running straight from college to catch the train. I hope I'll taste a wedding cake at midnight ;) Actually, I have no idea what to wear for this ocasion. I have a nice material, but I don't know if I'll have time to do something with it. If You want to sew anything, you have to spend a few hours. Obviously I didn't opened my notebook and I should study :) But I'll give everything from myself. It can be great to show a new dress on the background of sand rocks ;) To the point ... I still have to show my latest work. When I saw in the shop this chiffon, in a very unusual mint colour, I show in my head the vision of this dress. In total, this is another project in the series: "I made it, but I don't know where to get dressed up in," but I still think this is one of my nicest dresses:)

wtorek, 24 sierpnia 2010

Nothing and something

Dzisiaj do pokazania mam nową-starą spódniczkę. Powstała chyba w czerwcu, więc dość dawno ;) Już nawet zdążyła mi się znudzić ;)
Chciałam mieć prostą, ładną spódnicę do chodzenia na co dzień, bez żadnych kombinacji i udziwnień. Wzór na materiale od razu mi się spodobał ;)
Na zdjęciach widać, że jest trochę pognieciona, ale wcześniej chodziłam w niej cały dzień, fotki powstały przy okazji grilla ze znajomymi ;P


No cóż, na dziś to tyle ;)
Irmina

Today I show a new-old skirt. Founded probably in June, so quite a long time ago :) I've even had time to be bored with tkat skirt ;) I wanted to have a simple, nice skirt to walk every day, without any combinations and fancy. The formula for the material right away I loved it ;) The pictures show that it is a little creased, but before I went in it all day, photos were created on the occasion of the barbecue with my friends :P

niedziela, 15 sierpnia 2010

Samemu zrobione opaski na głowę

Znalazłam dziś kilka wolnych chwil, więc postanowiłam pokazać dziś coś innego niż uszyte ubrania.
Podczas szycia zawsze zostają różne skrawki materiałów, które również można spożytkować. Najczęściej w moim przypadku są to różne kokardy, które umieszczam na opaskach na głowę. Są dla mnie szczególnie przydatne, gdy ma się taką ilość włosów jak moja. Część z nich możecie zobaczyć poniżej.
Niektóre powstały już kilka miesięcy temu z nudów, jak np. ta z piórami.
Opaska z czerwoną kokardą, jest na pewno za duża, ale pierwotnie powstała w celu umieszczenia jej na pasku na talię. Nigdzie jednak nie mogę znaleźć szerokiej czerwonej gumy, aby sobie taki zrobić. Byłam już w niej raz na imprezie i o dziwo wzbudziła zachwyt u płci przeciwnej ;) hehe
Kokardy na opaski jest bardzo łatwo zrobić. Jeżeli ktoś nie ma maszyny, wystarczy kawałek materiału oraz igła z nitką.


pozdrawiam
Irmina

Today I found a few free moments, so I decided to show something other than sewn clothes. During the sewing always remain lot of pieces of different materials, which can also be utilized. Most in my case they are different bows, which I put into headbands. It's useful for someone who's got as much hair as me. Some of them you can see below. Some of them, I've made a few months ago out of boredom, like this one with feathers. Headband with red bow, it's certainly too big, but originally created in order to place it on waist belt. However, I can't find nowhere a wide red gum to make this belt. I've worn it once at a party, and surprisingly lot of boys liked it ;) haha. Bows on the band's very easy to do. If someone doesn't have a sewing machine, just need a piece of material and needle and thread.
 
greetings
 

czwartek, 12 sierpnia 2010

Różana spódnica

W końcu zawitałam na własnym blogu, już zaczęłam tęsknić  ;)
Dziś do pokazania mam prawdziwą świeżynkę. Mój ostatni projekt, uszyty całkowicie spontanicznie w środku nocy ;) Nigdy nie wiadomo, kiedy człowieka dopadnie wena twórcza...
Zazwyczaj jestem bardzo krytyczna wobec siebie i nie zachwycam się moimi pracami, ale uważam, że jest to jedna z moich lepszych spódniczek, subtelna i kobieca ;) Przynajmniej ja czuję się w niej dobrze ;)
Różyczkę udało mi się ułożyć chyba za szóstym razem. Ogólnie nie jestem cierpliwą osobą, ale w szyciu wykazuję się dużą pokorą.
Ostatnio nie siadam zbyt wiele za maszyną, nie mam na to czasu i w dodatku czeka mnie "kampania wrześniowa", ale mam kilka rzeczy do sfotografowania, które powstały już chyba z 2 miesiące temu.
Chętnie kupię trochę czasu...


pozdrawiam
Irmina

In the end I visited, my own blog, I started to miss you ;) Today I have to show somethong really fresh. My latest project, sewn completely spontaneously in the middle of the night :) You never know when a man out to get creative vein ... I'm usually very critical for myself and I don't enjoy of my work, but I think that this is one of my best skirts, subtle and feminine :) At least I feel it well ;) I lay the rubella for the sixth time. Overall, I'm not patient person, but I show up of great humility in sewing. Lately I don't sew too much, I don't have any time to do it and in addition, "the September Campaign," is waiting for me. I have a few things to photograph, which arose probably from 2 months ago.
I would like to buy some time ...

środa, 4 sierpnia 2010

Usprawiedliwienie

Wybaczcie moją nieobecność. W tej chwili dzieje się wokół mnie tyle rzeczy, że nie mam za bardzo czasu na pokazanie nowości na blogu. Postaram się to jak najszybciej zmienić.
Jeśli tylko finanse mi na to pozwolą, już niedługo stworzę pierwszą małą kolekcję, którą zaprezentuje modelka na sesji zdjęciowej ;) Co jak co, ale bez stałych dochodów, nie da się realizowac rownież tej pasji ;p
Pozdrowienia
Happy Irmina

Forgive me my absence. At this time, is going on around me so many things that I don't have too much time to show the news on the blog. I will try to change it as soon as possible. As soon as my finances allow, will soon create the first small collection, which will present a model for a photoshoot :) Things like that, but without any regular income, can't be carried out as this passionate.

greetings
Happy Irmina


Kolaż wykonała Martyna ;)

sobota, 24 lipca 2010

Empire dress

Przedstawiam kolejną sukienkę mojego autorstwa, oraz ostatnie już zdjęcia z sesji zdjęciowej.
Wykonana z lekkiej drukowanej bawełny, w kwiatowy wzór w odcieniach brązu i beżu.
Na upał jak znalazł, choć z tego co widzę za oknem, pogoda chwilowo zmieniła swoje oblicze ;)
Wiem, że wiele osób krytykuje mnie, za to że często szyję w stylu empire, ale taki styl po prostu lubię najbardziej. Z resztą maskuje to i owo.
Sukienka będzie przez pewien czas dostępna do zamówienia. Szczegóły Tu.
Przy okazji informuję, że założylam ostatnio konto na Maxmodels. Pojawiło się już kilka fajnych propozycji na sesje zdjęciowe w moich ubraniach z modelkami.
Oczywiście ja sama z pozowaniem daję już sobie spokój ;p


Pozdrawiam
Irmina

Introduce another dress made by me, and the last part of  pictures from a photo session. Made of lightweight printed cotton, floral pattern in shades of brown and beige.
The heat as he found, but from what I see outside the window, the weather has changed its face at the moment ;)
I know that many people criticized me for the fact that I often sew in the Empire style, but this style just like the most. By the way, it masks this and that :) Dress will be available for some time to order. Details on my online shop.
By the way I inform You, that I assumed a profile at maxmodels.pl. There are already some nice suggestions for photo sessions in my clothes with models.Of course, I taking  a rest of posing :p

greetings

środa, 21 lipca 2010

Alice in wonderland

Przyszła pora pokazać cos nowego. W końcu jest to blog, w którym pokazuję swoją twórczośc ;)
Poniższą spódniczkę uszyłam ok miesiąca temu. Był to bardzo spontaniczny projekt, głównie kierowałam się potrzebami sesji zdjęciowej.
Poza tym spódniczek nigdy za wiele ;)
Wykonałam ją z materiału: bawełna z lykrą, z tyłu zapinana na długi odkryty zamek błyskawiczny.
Dodatkowo do kompletu wykonałam kokardę. Myślę, że podczas sesji spełniła swoje zadanie, na ulicę raczej bym jej nie założyła ;)
Zdjęcia pochodzą z sesji zdjęciowej, o której mowa była ostatnio.
pozdrawiam


Irmina

It is time to show something new. In the end this is a blog where I show my work ;) This skirt I made about a month ago. It was a very spontaneous project, mainly managed the needs of the photo session. Besides there's never too much of skirts ;)
I made it with a material: cotton with lykra, back pocket for a long outdoor zipper.
Further to have performed an ensemble bow. I think the session has performed its task, but I won't wear it  in the street ;)
Photos from the photo shoot, that I told You lately.

greetings

wtorek, 20 lipca 2010

DIY: Domowy sposób na własne metki odzieżowe

Tak sobie myślę, że w życiu uszyłam już ok 150 rzeczy, ale dopiero teraz na poważnie zainteresowałam się tym, aby jakoś je "podpisać". Były momenty, kiedy już miałam się za to zabrać, ale zawsze było coś ważniejszego. Metka odzieżowa to ważna rzecz, zwłaszcza dla początkującej osoby, która wykonuje swoje dzieła ręcznie. Tak jak malarz podpisuje swój obraz, tak projektant musi mieć własną metkę. Utożsamia się wtedy ze swoim projektem. 
Szkoda, bo dotychczas wszystkie moje ciuchy były "bezimienne".

Sposób na własne metki podpatrzyłam kiedyś na czyimś blogu. Jest to bardzo łatwe i zajmuje tak naprawdę kilka minut.

Potrzebne materiały to:
- papier transferowy do jasnych tkanin 3,95/arkusz A4. Dostępny na Allegro oraz w sklepach papierniczych.
- bawełniana tasiemka ok 1,30zł /mb. Pasmanteria.
- drukarka atramentowa
- żelazko
- biała czysta kartka

Najpierw w programie komputerowym przygotowujemy projekt napisu/logo jakie ma być umieszczone na metce. Trzeba zwrócić uwagę na odpowiednie proporcje, wygląd rzeczywisty wydruku,  najlepiej posługując się miarkami umieszczonymi z boku ekranu w programie.

Warto nasz projekt wydrukować najpierw na zwykłej kartce, aby upewnić się, ze wszystko będzie OK.
Bardzo ważne jest, aby całość drukować w "odbiciu lustrzanym". Ustawiamy taką funkcję w opcjach bezpośrednio przed drukowaniem.

Następnie zadrukowujemy arkusz papieru transferowego z białej strony.

piątek, 16 lipca 2010

Sesja zdjęciowa i jej efekty :D

Już nie mogłam się doczekać, kiedy umieszczę ten wpis ;)))
Jakiś czas temu zostałam zaproszona do współpracy przez parę młodych fotografów. Troszkę byłam zaskoczona, tym bardziej kiedy okazało się, że to ja mam wystąpić w roli modelki ;P Sesja doszła do skutku, a cześć efektów możecie zobaczyć poniżej.
Jakiś czas temu, będąc w Warszawie na pokazie mody, doceniłam chodzące po wybiegu modelki.
Teraz wiem, że pozowanie do zdjęć to również trudna sprawa ;) Nasza sesja trwała prawie 7 godzin, przebierałam się w 6 rożnych zestawów, wiele razy zmienialiśmy plener. Częsta zmiana szpilek pokaleczyła moje stopy na 2 kolejne tygodnie. Ale to nic ;)
Najbardziej martwiłam się aby na każdym zdjęciu nie mieć takiej samej miny i wprowadzić trochę swojej inwencji ;p Ale jak zawsze dałam radę, nawet nie byłam stremowana, tylko czułam się sobą. Najważniejsza jest mila atmosfera, która dopisała ;)))
Ogólnie dzień wspominam fantastycznie, było to dla mnie kolejne ciekawe doświadczenie, a nagrodą są najlepsze zdjęcia, jakie kiedykolwiek miałam ;)
Prezentuję Wam tylko garstkę z nich. Więcej będziecie mogli zobaczyć na mojej stronie na Facebooku, oraz w dwóch kolejnych wpisach.

Serdeczne pozdrowienia
Irmina