czwartek, 19 października 2017

Wycieczka do Pafos, czyli krótki pobyt na Cyprze

Tego lata, zanim na dobre wyjechałam z Grecji po moim Erasmusie, wraz z bratem i koleżanką udaliśmy się na największą wyprawę tego roku, czyli na Cypr, do Izraela i Palestyny. Zanim jednak przedrę się przez gąszcz zdjęć zrobionych na Bliskim Wschodzie i poświęcę długie godziny na ich obróbkę, zapraszam Was na moją krótką - dwuodcinkową relację z Pafos na Cyprze. Izrael będzie musiał jeszcze trochę poczekać na swoją kolej na tym blogu :).
Cypr bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, mimo iż było nam dane spędzić tam jedynie 3 dni i to praktycznie w jednej miejscowości. Zazwyczaj podróżując wstaję wcześnie rano, cały czas chodzę, nie imprezuję, nie leżę na plaży i chłonę dane miejsce na tyle, ile się da. Pobyt jest wtedy bardzo intensywny, bo chcę wszystko zobaczyć w możliwie najkrótszym czasie. W przypadku Pafos było jednak inaczej. Ten czas przeznaczyliśmy głównie na relaks, pływanie w morzu, basenie i nakładanie kremu z filtrem. Oprócz tego cieszyłam się też z faktu, że w końcu opuszczam tę nieszczęsną Grecję, której tak mocno nie lubię (będę na nią narzekać przez całe życie, więc się przyzwyczajcie).


Pafos mieści się na zachodnim brzegu Cypru i jest niewielkim miastem - czwartą pod względem wielkości miejscowością kraju. Odwiedziliśmy je w połowie czerwca, czyli na samym początku sezonu, a mimo to było jeszcze niemalże wyludnione, zwłaszcza w godzinach wieczornych. Turyści  (głównie ci z Rosji) dosyć tłumnie wypełniali już nadmorskie hotele. My jednak zatrzymaliśmy się w ścisłym, aczkolwiek niewielkim centrum, a do wybrzeża mięliśmy na piechotę ok 3,5 km.
Pogoda podczas naszego pobytu była niesamowicie piękna, słoneczna, a Pafos samo w sobie okazało się naprawdę ciekawe. Grecka mitologia głosi, że to właśnie nieopodal Pafos Afrodyta wynurzyła się z morskiej piany, a oprócz tego mieszczą się tu bardo ciekawe stanowiska archeologiczne, które przedstawię Wam nieco szerzej w kolejnym poście. Mnie osobiście do gustu przypadła roślinność wyspy oraz... nasz gospodarz. Zatrzymaliśmy się całkiem niedużym kosztem w apartamencie u pewnego starszego Pana, który na dodatek woził nas prawie wszędzie samochodem za darmo i zabrał na jeden dzień do swojej willi z basenem położonej tuż przy plaży. Towarzystwo było przednie, także ja zapamiętam mój pobyt na Cyprze również ze względu na niesamowicie życzliwego i gościnnego Pana Zambas'a :).


Pafos w tym roku zyskało status Europejskiej Stolicy Kultury, a przygotowania do tego wydarzenia było widać na ulicach miasta gołym okiem. Zabytkowe, acz niewielkie centrum zostało odmalowane i odrestaurowane, można tu było zaobserwować liczne remonty. Wszystko jednak wyglądało bardzo pięknie, a spacer wśród śnieżnobiałych zabytkowych budowli był naprawdę przyjemny. 
W centrum oprócz alejek zakupowych znajdują się również fontanny, park, a w różnych częściach miasta można było napotkać liczne instalacje, będące częścią wydarzenia ECOC.


Idąc z centrum w stronę plaży natrafiliśmy całkiem przez przypadek na jaskinię na wzgórzu Fabrica, ze znajdującą się wewnątrz pracę wizualną autorstwa Chiharu Shiota. Muszę przyznać, że byłam pod ogromnym wrażeniem żmudnej pracy tego artysty, który za pomocą czerwonej włóczki stworzył instalację na wzór pajęczej sieci. Tak jak wspominałam, w mieście co rusz można było trafić na różnego rodzaju instalacje artystyczne, ale ta spodobała mi się zdecydowanie najbardziej.


Okazało się, że jaskinia ta jest jedynie jedną z wielu występujących w Pafos. Przechodząc dalej w głąb tego kamiennego pomieszczenia, natrafiliśmy na cały ciąg innych jaskiń, katakumb i korytarzy. Wychodząc na zewnątrz z całkowicie innej strony natrafiliśmy na kompleks antycznych ruin, których w Pafos jest całkiem sporo. Pafos ma bowiem bardzo bogatą historię i jest uznawanym za najciekawsze miasto na Cyprze, a już na pewno za takie, w którym znajdują się najbardziej interesujące zabytki kraju.
Datuje się, że miasto zostało założone zostało ok.1650 r. p.n.e. i w czasach kultury mykeńskiej stało się ważnym ośrodkiem miejskim. Aż do czasów hellenistycznych i greckich Pafos rozrastało się i pełniło rolę ważnego ośrodka miejskiego oraz jednego z najważniejszych na wyspie miejsc kultu religijnego. Niestety z czasem miasto, jak i cała wyspa stało się ofiarą licznych destrukcyjnych trzęsień ziemi oraz wrogich najazdów. Do tego momentu zachowało się wiele pozostałości i ruin świadczących o wysokim poziomie rozwoju miasta w czasach antycznych.


Wybrzeże w Pafos wygląda mniej więcej jak na zdjęciach poniżej. Plaże są tu dosyć wąskie, ale bulwar daje okazję na miły spacer.


Na wybrzeżu tuż przy porcie, a ściślej na Kato Pafos znajdziemy też zamek, który swoim wyglądem przypomina bardziej fortecę. Budowla pełni aktualnie funkcję muzeum, w którym prezentowane są czasowe wystawy.


Osoby spragnione widoku nieco bardziej malowniczej plaży mogą wybrać się 12 km na północ od Pafos na plażę Coral Bay. To właśnie tutaj nasz zaprzyjaźniony starszy pan posiadał swoją rezydencję i zabrał nas na całodniową wycieczkę. Znajdziemy tutaj wszystko, czego nam brakuje do szczęścia, czyli pasek, morze, palmy i słońce :).


C. D. nastąpi



          

2 komentarzy:

  1. Cześć,
    Niesamowite to wygląda! Gdy za oknem taka pogoda, aż chciałoby się polecieć w ciepłe regiony.
    Jesteś kolejną osobą, która poleca Cypr - kiedyś trzeba będzie się tam wybrać :)
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE