sobota, 17 maja 2014

Living on a camping

Jazda autostopem oraz spanie w namiocie na campingu nie są totalnie w moim stylu, niemniej jednak potraktowałam ten sposób noclegu jako kolejną przygodę. Całe szczęście, że mój brat był harcerzem, toteż dysponowałam całym wachlarzem potrzebnego sprzętu. Szkoda tylko, że już na drodze wylotowej z Poznania zgubiłam swój śpiwór!!! Jakim cudem? Tego nie wie nikt. Wyobraźcie więc sobie temperaturę ok +5st C w nocy i mnie, mogącą przykryć się jedynie cienkim, polarowym kocykiem. Spodnie jeansowe a na to dresy? Hahaha, te zimne noce trzeba było jakoś przeżyć :D
Szkoda, że pogoda nie dopisała nam podczas tego wyjazdu, bo wyobrażałam sobie naszą majówkę z letnią pogodą, a nie z silnym wiatrem i chłodem.


Oprócz mrozu, spanie utrudniały nam... wszędobylskie kaczki. Kiedy już udało mi się przymknąć oczy do snu, ich kwakanie skutecznie przywracało mnie do stanu świadomości. Kwa, kwa, kwa 24h :D


Wszyscy uczestnicy wyścigu autostopem do Amsterdamu, spali na Campingu Zeeburg, który był punktem końcowym naszych zawodów. Miejsce okazało się bardzo malownicze i na bardzo wysokim poziomie. W ciągu dnia zwiedzaliśmy miasto, a wieczorami na miejscu organizowane dla nas były liczne atrakcje i imprezy. 
Aaaa... zapomniałam również napomknąć, że w wyścigu zajęłyśmy 157 miejsce, więc chyba nie było najgorzej :)

Bluza: Sheinside


Oraz okolice campingu:


W Amsterdamie spędziliśmy w sumie niecałe 4 dni. Zimno i brak śpiwora naprawdę mnie zmęczyły i po tym czasie, nie ukrywam, że miałam już ochotę wracać do Polski. Na szczęście udało mi się wykupić miejsce w autokarze na drogę powrotną i wykończona, przespałam w nim niemalże cala trasę. 
Mieszkanie w namiocie może być bardzo przyjemne, ale tylko wtedy, kiedy jest ciepło. Do tego mieszkając na campingu, trzeba mieć świadomość, że problemem może być zwyczajne ładowanie telefonu lub suszenie włosów. 
Niemniej jednak, całe to doświadczenie związane z jazdą autostopem do Amsterdamu oraz spaniem w namiocie, odbieram bardzo pozytywnie. Z pewnością była to jedna z najbardziej szalonych przygód w moim życiu, która zaowocowała garstką kolejnych wspomnień, oraz... obiecującymi znajomościami ;)
Czy wezmę udział w kolejnej edycji Wyścigu? Nie mam pojęcia :) Jeżeli cel podróży będzie dla mnie interesujący i za rok o tej porze będę mieszkała w kraju, to dlaczego nie ;) 


P.S. Tradycyjnie już, będąc za granicą, nakręciłam film, w którym relacjonuję moją podróż :) Premiera już za kilka dni na moim kanale YouTube! Zapraszam do subskrybowania oraz do przypomnienia sobie moim poprzednich filmików: z Hong Kongu, Paryża i Dublina. Już wkrótce ruszam również z cyklem dotyczącym wyjazdu na Erasmusa! Zapraszam :)

          

9 komentarzy:

  1. aż Ci zazdroszczę tego wypadu :))
    świetne zdjęcia :)) czekam na filmik

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zgubiłam śpiwór. Ale z bólem przeznaczyłam 20 euro na nowy w obozowym campingu:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Jest to dla mnie bardzo wązne abyś mi odpowiedziała! Planuję zakup zestaw do paznokci hybrydowych. I chcialam się zpaytac jaką lampe polecasz? Czy 9w starczy? Czy lepiej dołożyc i kupic 36w?

    OdpowiedzUsuń
  4. Manicure hybrydowy wykonuję w salonie, aktualnie w Diamond Cosmetics i nigdy w życiu nie robiłam go sama, toteż nie znam się a lampach tego typu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zdjęcia, wydać na nich dobrą zabawę :)
    Pozdrawiam :*
    www.worldcharlotte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. A mogłabyś przedstawić przybliżony kosztorys takiej wyprawy ? Ile musieliście wydać na jedzenie, camping oraz podróż powrotną ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadąc w jedną stronę autostopem transport był za darmo, nie licząc pewnej parki Brazylijczyków, którzy zabrali nas z Hannoveru na stacji benzynowej, prosto do Amsterdamu. Na koniec wyliczyli nam jednak na kalkulatorze podział kosztów benzyny na cztery osoby, co dało 8 euro 60 centów. Koszt noclegu na campingu to 6 euro za noc/osoba. Bilet trzydniowy (turystyczny) na komunikację miejską w Amsterdamie to koszt 16,5€. Można wtedy korzystać przykładowo z tramwajów bez ograniczeń. Cena... prysznica na campingu to 80 eurocentów. Znaczek na pocztówkę 1€. Jedzenie w Lidlu jest bardzo tanie, ceny takie jak u nas, albo i nieco taniej. W knajpach się nie stołowaliśmy więc nie wiem jak to wygląda. Koszt jointa to ok 3 euro hehehehe :D Chociaż ja nie kupowałam :D Odnośnie powrotu, to mieliśmy zorganizowany autokar u polskiego przewoźnika, do Poznania za 195zł/osoba. Ja miałam generalnie ze sobą ok 120€ i wydałam niemalże wszystko, ale sporo tam również kupowałam. Przywiozłam ze sobą mnóstwo jedzenia, którego u nas nie ma :)

      Usuń
  7. Eh, przypomniało mi się biwakowanie w Belgii w zeszłym roku w maju. Mimo iż namioty były wyposażone nawet w łóżko i pościel to i tak śpiwór który wzięłam nie zapewnił ciepła w nocy. Po tym doświadczeniu stwierdziłam, że to mój ostatni raz jak śpię w namiocie, za stara chyba już na to jestem :) Ale w sumiue kto wie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam za sobą spadnie w namiocie podczas spływu kajakowego. W dzień płynęliśmy wieczorem rozbijaliśmy "obóz" i spaliśmy w namiotach przy rzece ;) Następnego dnia pakujemy się i znowu w kajaki :) Bez bieżącej wody i ładowarek do telefonu :) Fantastyczna przygoda, ale trzeba kochać sporty wodne i turystykę aktywną :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE