środa, 28 grudnia 2016

Wyprawa na Maderę cz. IV: Zwiedzając wyspę

Objeżdżając Maderę dookoła można natrafić na wiele pięknych miejsc i zobaczyć prawdziwe bogactwo natury. Wyspa zachwyca swoimi wzgórzami, wodospadami oraz roślinnością, o czym wspominałam już w poprzednich postach z tej wyprawy, jednak na mnie zdecydowanie największe wrażenie zrobiła nasza wizyta... w niebie ;). 
Zapraszam Was na czwarty i ostatni już wpis z tego cyklu, w którym zabiorę Was na małą przejażdżkę po całej wyspie.


Niebo, czyli Pico do Areeiro

Będąc na wyspie z koleżanką, oczywiście miałyśmy w planie zwiedzić ją z możliwie każdej strony. Na początku myślałyśmy o wynajmie samochodu, ale po pierwsze to nie opłacałoby się to pod względem finansowym, a po drugie to nie uśmiechało mi się kierować pojazd niemalże po samych górach, dolinach i krętych, wąskich jezdniach. Na szczęście we Funchal znajdziemy biura podróży, które oferują jednodniowe wycieczki z przewodnikiem i to w miarę przyzwoitych cenach. Nam udało się trafić na promocję biura podróży: 20€ za całodniowe zwiedzanie wybranej strony wyspy. Także finalnie w ciągu dwóch dni zobaczyłyśmy jej cześć zachodnią i wschodnią. Pomysł okazał się dobry, gdyż gadatliwy przewodnik w trakcie jazdy niewielkim busem opowiedział nam wiele ciekawostek, a do tego zawsze była to jakaś okazja, aby poznać nowych ludzi ;).

Najpiękniejszym miejscem, jakie widziałam na wyspie Madera, był wg. mnie szczyt Pico do Areeiro. Jest to trzeci co do wielkości szczyt wyspy mierzący 1818 m.n.p.m., z którego rozpościerają się zapierające dech w piersiach widoki. Aby się tam dostać, trzeba pokonać krętą drogę prowadzącą przez lasy, pastwiska i ... pasma chmur, po to, aby już po krótkiej chwili spoglądać na nie z góry.
A wygląda to wszystko mniej więcej tak...



Santana

To niewielkie miasto położone w północnej części tej portugalskiej wyspy. Znane jest z tego, że można tu zajrzeć do parku tematycznego pokazujące tradycyjne domostwa wyspiarzy.




Ponta do Buraco

Podczas gdy cała Madera aż kipi od podzwrotnikowej roślinności, w tym miejscu napotkać można na zupełnie inny klimat! Ponta do Buraco to najbardziej wysunięta na wschód część wyspy, niesamowicie wietrzna i... surowa. Oczywiście nigdy nie byłam na Marsie, ale krajobraz kojarzył mi się właśnie z tą planetą ;). Nie znajdziemy tu zbyt wiele zieleni, a jedynie wszędobylskie kamienie, formacje skalne oraz klify. Spójrzcie tylko na ten skalny przekrój!!!




Oraz inne ujęcia z Madery...


Cabo Girão

Jest to jeden z najwyższych (jeśli nie najwyższy) klif w Europie. Miejsce samo w sobie jest bardzo oblegane przez turystów. Oczywiście znajdziemy tu punkt widokowy ze szklaną podłogą a zewsząd rozpościerają się (a jakże) piękne widoki. 
Odważni i nie bojący się bluzgów mogą udawać, że ciężko skaczą na szklanej podłodze haha. Reakcje niektórych zwiedzających - bezcenne!


Łąki i wzgórza Madery

Muszę przyznać, że powietrze na Maderze było naprawdę przyjemnie czyste i orzeźwiające, zwłaszcza na wyższych poziomach. Im wyżej, tym temperatury są również nieco niższe niż na wybrzeżu, także polecam zapatrzyć się w kurtkę. Madera jest również zewsząd poprzecinana siecią kanałów nawadniających zwanych levadas, które nieustannie dostarczają wodę w mniej dostępne obszary, jak również na pastwiska i plantacje. Levadas pełnią też funkcję poboczną, a mianowicie są to bardzo często trasy marszu dla osób chętnych na wspinaczkę, bądź długie spacery w głąb wyspy. Można je tu spotkać dosłownie wszędzie, a ich łączna długość to aż 2150km!

(klik na zdjęcie)


Wszędobylskie plantacje bananów oraz różnorodne domostwa gdzieś na trasie...


Porto Moniz

Ostatnim miejscem, o którym wspomnę jest niewielka miejscowość położona na północno-zachodnim wybrzeżu wyspy, czyli Porto Moniz. Po przebyciu niesamowicie krętej trasy naszym oczom ukazuje się osada domów oraz... ogromny basen naturalny znajdujący się tuż nad brzegiem oceanu. Tego dnia akurat byłyśmy z koleżanką przygotowane na ewentualność kąpieli, jednak finalnie nie dopisała pogoda, gdyż przeraźliwie wiało i było najzwyczajniej zimno. Z naszego pluskania się więc nic nie wyszło, musiałyśmy pocieszyć się kolejnym spacerem po okolicy, ehh ;).

Tym samym kończę moją krótką relację z wizyty na egzotycznej Maderze, wyspy wyjątkowej, barwnej i urokliwej. Tym razem mimo wszystko się nie zakochałam, ale miejsce to z całą pewnością jest warte odwiedzin i zapadło w mojej pamięci! :)





          

5 komentarzy:

  1. Ale piękne zdjęcia, nie umiem się napatrzeć. I te chmury w dole... MMM... Jak marzenie. Uwielbiam podróżować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite widoki !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow ! :o zazdroszczę ! Wspaniałe widoki.. Ja to nigdy tego nie zwiedzę, bo panicznie boję się lotu samolotem :( I chyba nigdy się nie przełamie :( Pozdrawiam. PS. Irmina fajna z Ciebie dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A samolotu nie ma się co obawiać, bo najpiękniejsze widoki z okna są właśnie z pokładu! Pozdrawiam :)))

      Usuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE