wtorek, 19 marca 2013

5 lat Irminastyle


Kochani, właśnie dzisiaj mija dokładnie... 5 lat od kiedy zaczęłam blogować! :)
Pamiętam jak dziś, kiedy pewnego popołudnia, wróciłam po lekcjach w liceum i znudzona stwierdziłam, że kolejny raz nie mam czym się zająć. Przez wiele lat miałam wiele pasji. Śpiewałam, pływałam, chodziłam na gimnastykę, grę na instrumentach i dodatkowe lekcje angielskiego. Przede wszystkim jednak kochałam taniec. Aż do pierwszej klasy liceum, kiedy lekarz zabronił mi uprawiania sportów ze względu na chore kolana. Przez długi czas nie wiedziałam co ze sobą zrobić, szukałam nowej pasji, która pozwoliłaby mi zająć  wolne wieczory, momentami byłam naprawdę zdesperowana, bo nie miałam pomysłu czym wypełnić tę pustkę.
Moja mama od wczesnych lat młodzieńczych szyła razem z siostrą, stąd też maszyna do szycia oraz innego typy przyrządy do robótek ręcznych zawsze gościły u mnie w domu. Mama uwielbiała kiedyś szyć, szydełkować oraz robić na drutach. Szczerze... mnie to kompletnie nigdy nie interesowało! (Chociaż mam przebłyski pamięci, kiedy w wieku ok 6 lat lubiłam się maszyną czasem pobawić). Prawda jest jednak taka, że do 18 roku życia maszyna do szycia kojarzyła mi się jedynie z hałasem, który od czasu do czasu powodowała moja mama, szyjąc sobie nową spódnicę lub... pościel. Maszyna mogła dla mnie nie istnieć i nie robić nic innego prócz gromadzenia kurzu. Jakim więc cudem w ogóle zaczęłam szyć?

TRANSLATE

Przełomowym zdarzeniem dla mnie z całą pewnością była moja studniówka. Nigdy nie przywiązywałam i nadal nie przywiązuję szczególnej wagi do tego typu imprez, jednak zależało mi aby akurat tego wieczoru wyglądać pięknie i wyjątkowo. Broń Boże, aby ktoś wtedy pojawił się w takiej samej kreacji jak moja! Chodziłam po sklepach i szukałam idealnej sukienki, jednak dosłownie wszystkie wydawały mi się szyte na jedno kopyto, bez wyrazu, kiczowate lub pospolite. Odpadała też każda kreacja w kolorze czarnym, bo to najczęściej wybierany kolor, a ja musiałam się przecież czymś wyróżnić. Traf chciał, że kilka dni po świętach Bożego Narodzenia, akurat przed planowaną imprezą, w telewizji leciał film Jak stracić chłopaka w dziesięć dni. Kreacja, którą miała na sobie Kate Hudson, tak mnie zachwyciła, że... postanowiłam sobie taką uszyć! Nie miałam kompletnie żadnego pojęcia o szyciu, a co dopiero w tworzeniu od podstaw  dopasowanej kreacji do ziemi, szytej na własną miarę. Moja mama uznała, że zwariowałam i stwierdziła, że z pewnością zmarnuję jej materiał, który znalazłam w szafie, mając w zamiarze wykorzystać go na planowaną sukienkę. Na szczęście zawsze byłam w świetna we wszelkich zajęciach wymagających kreatywnego podejścia oraz wykorzystania zdolności manualnych. Poświęciłam na stworzenie tej kreacji kilka wieczorów. Nie korzystałam z żadnych wykrojów, jedynie z własnej intuicji jednocześnie się ucząc. Sama, bez niczyjej pomocy, uszyłam suknię ze złotej satyny, przypominającą filmową, oryginalną wersję. Na studniówce prawie nikt nie chciał uwierzyć, że stworzyłam ją sama (chociaż sposób jej wykonania i wykończenia wołał o pomstę do nieba i teraz z pewnością bym jej nigdzie nie założyła! :D), a ja czułam się niesamowicie dumna z siebie. Pomysł szalony i spontaniczny, ale to właśnie on i ta sukienka, zaszczepiły we mnie pasję, jaką jest szycie.


Zaraz po studniówkowej sukience, zaczęłam wykorzystywać kolejne materiały znalezione w szafie mamy (kiedyś sporo szyła, więc kupowała również wiele rodzajów tkanin). Nie była szczególnie zadowolona tym, że podkradam jej ciekawe materiały, które potencjalnie mogę zniszczyć, jak i tym, że po prostu zajmuję jej maszynę :) Lecz mi to kompletnie nie przeszkadzało, chciałam szyć więcej i więcej. Sukienki, topy (początkowo z podwyższonym stanem), torebki-worki, prawie każdego wolnego wieczoru szyłam sobie coś nowego. Wszystko co wychodziło spod mojej maszyny, było moim autorskim pomysłem (do teraz przywiązuję do tego sporą wagę, gdyż nie lubię kopiować innych. Nie korzystam również z gotowych wykrojów z Burdy).
Jednocześnie zaczęły interesować mnie blogi o modzie, głównie z inspiracjami. Blogowanie w Polsce dopiero raczkowało, a pokazywanie własnych zdjęć w internecie było wręcz przejawem sporej odwagi. Pewnego marcowego popołudnia po powrocie ze szkoły, postanowiłam, że sama założę własnego mini bloga. Spontanicznie wymyśliłam nazwę Irminastyle i już po chwili adres www.irminastyle.pinger.pl stał się aktywny. Początkowo umieszczałam tam własne modowe inspiracje, aż w końcu postanowiłam zaprezentować samą siebie, w uszytej autorskiej sukience. Zauważyłam, że tego typu posty cieszą się o wiele większym zainteresowaniem czytelników, więc zaczęłam umieszczać je regularnie. Blog jest aktualizowany do dziś. Po ok dwóch latach ruszyłam z irminastyle.blogspot.com (w tej chwili www.irminastyle.com), czyli stroną, na której w tej chwili się znajdujecie :) Blogspot, dał mi o wiele więcej możliwości jeżeli chodzi o sposób blogowania oraz popularność.


Szczerze... spontaniczne założenie bloga było jak dotąd najmądrzejszą decyzją w moim życiu! Dzięki niemu nadal szyję, bo jestem zmotywowana do pokazywania nowych autorskich dzieł w kolejnych postach. Poznałam niesamowitą ilość inspirujących ludzi oraz prawdziwych przyjaciół. Zaczęłam bywać w Warszawie na pokazach mody, otwarciach butików, aż w końcu na jakiś czas tam zamieszkałam. Przeżyłam własne 3 pokazy mody (w tym jeden w Dublinie), stworzyłam pierwszą kolekcję, miałam okazję nawiązać ciekawe współprace. A wszystko to zasługa entuzjastycznego podejścia do życia oraz starej maszyny do szycia mamy :)
Bez szycia i blogowania moje życie byłoby niesamowicie nudne, w tej chwili jest jego nierozerwalną częścią, jego sensem. I chociaż kolana nadal czasem bolą, maszyna wciąż ta sama, żadnego kursu krawieckiego jak dotąd nie zaliczyłam, to są to rzeczy naprawdę nieistotne i nie przeszkodzą mi w realizacji dalszych marzeń. A mam ich w głowie naprawdę sporą ilość :)

Chciałabym z całego serca podziękować wszystkim moim czytelnikom, a zwłaszcza tym, którzy są ze mną od lat. Blog jest przede wszystkim dla Was i cieszę się, że udaje mi się Was czasami zainspirować. A już najbardziej radują mnie maile i komentarze, w których dowiaduję się, że sami zaczynacie szyć! Wiem, że z mojego powodu wiele maszyn do szycia zostało odkopanych ze strychów, bądź zakupionych! :D Także Moje Drogie, zachęcam do szycia, to naprawdę NIE JEST TRUDNE! :)


To wszystko, co chciałam Wam dzisiaj przekazać :)
Na koniec tego wywodu, przygotowałam skromny przegląd moich ulubionych autorskich projektów w stylizacjach, które powstały na przełomie tych pięciu wspaniałych lat :)

TRANSLATE
2013-2012
2011
2010
2009
2008

37 komentarzy:

  1. No no ale się rozwinęłaś Irmina przez te lata :)Gratuluje i życzę dalszych sukcesów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo lubię twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Irmino robisz naprawdę wspaniałe rzeczy. Widać, że masz wyjątkowy talent skoro szyjesz takie cudne ubrania i odnosisz sukcesy. Ja dopiero od niedawno szyję i nie mam na to dużo czasu gdyż szycie przy małej córci jest prawie niemożliwe :)
    Wszystkiego najlepszego z okazji 5 lecia bloga no i dalszych sukcesów życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. super post !
    czytam Twojego bloga od baaardzo dawna :)
    Twoje piękne sukienki zawsze były dla mnie inspiracją :)
    pamiętam te pierwsze - właśnie tą studniówkową i te odcinane pod biustem :)

    pozdrawiam
    Marcelka Fashion


    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. łał, świetnie :).
    Najlepszego ie czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny makijaż na zdjęciu:) Bardzo lubię wchodzić na Twojego bloga! Więc życzę Ci kolejnych lat istnienia tej strony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami jeden dzień, jedna myśl i odkrywamy swoje pasje! ;)
    Obserwuję dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój blog jest moim jednym z ulubionych blogów , choć odkryłam go niedawno to jest on taką wisienką na torcie :) I czekam aż ty zajrzysz wreszcie do mojego , ja cie juz dawno obserwuje , było by mi miło gdybyś i ty była chętna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniała notka, świetne zdjęcia i cudowne kreacje! Masz talent do szycia i to widać :> życzę powodzenia w dalszej drodze :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ogladam cię od pingera! jestes sweitna, powodzenia dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. wyglądasz wspaniale! gratuluję sukcesu! świetny blog, świetny styl, świetne dzieła!

    OdpowiedzUsuń
  12. Odwalasz kawał dobrej roboty! :) Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem, nie wiem czy wytrwam tyle co Ty, to się okaże.. Życzę Ci byś pisała i inspirowała nas tak długo, jak długo będzie Ci to sprawiać przyjemność i spełnienie :) Z przyjemnością zagłosowałam na Twojego bloga w konkursie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję rocznicy i zazdroszczę umiejętności!

    OdpowiedzUsuń
  14. Droga Irmino, chciałabym ci powiedzieć że pamiętam gdy w 2010 roku(a może w 2009?) natrafiłam na twojego bloga na pingerze ! Był on jednym z pierwszym blogów o tematyce modowej na które natrafiłam i to właśnie on w głównej mierze stał się moją inspiracją do założenia swojego bloga. Bardzo ci za to dziękuje i życzę ci dalszych sukcesów i tego aby twoje marzenia nadal się spełniały ! :)
    nood.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana, jesteś moja najwspanialszą inspiracją krawiecką jaką kiedy kolwiek spotkałam. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszystkiego dobrego i wielu sukcesów c:

    OdpowiedzUsuń
  17. To piękna historia! :3
    Niewiarygodne ewoluował Twój wygląd i styl na przestrzeni tych pięciu lat :o
    Gratuluję osiągnięć i życzę Ci wielu satysfakcjonujących sukcesów! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gratuluję ! Zainspirowałaś mnie swoimi pięknymi kreacjami, może też odkurzę maszynę i stworzę coś swojego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i oczywiście zagłosowałam, bo masz talent i zmysł artystyczny, życzę powodzenia !

      Usuń
  19. Sto lat, sto lat :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Gratuluję i życzę dalszych sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję, bardzo ładnie opisałaś tą swoja historię szyciową i powstania bloga. Super ! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  22. Pamiętam te Twoje pierwsze projekty. Sama wtedy próbowałam coś szyć. Oby tak dalej.:)

    Pozdrawiam


    OdpowiedzUsuń
  23. życze kolejnych 5 lat a nawet i więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratulacje i oby więcej tych latek !

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratuluję tej całej determinacji i wielkiej pasji! Życzę Ci kolejnych lat, nawet 100! Aby twój blog nigdy nie przestawał być tak cudowny a twoje hobby nigdy w Tobie nie zanikło!
    Stylizacje z roku 2010 są przepiękne!
    Pozdrawiam xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Gratuluje i życzę wielu kolejnych sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń
  27. genialny post! Gratuluje i zazdroszczę tych 5 lat ;) życzę kolejnych :) Nawet nie wiesz jak zazdroszczę Ci, że szyjesz! Kiedyś próbowałam i zwątpiłam hehehe :) ale mam nadzieję, że znowu się wezmę za siebie i znowu spróbuję ;)

    Pozdrawiam Ania :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bez wątpienia masz wielki talent!!
    Gratuluję 5-ciu lat prowadzenia bloga, to niesamowity sukces i życzę dalszej owocnej pracy nad blogiem :) pozdrawiam cieplutko !! :))

    OdpowiedzUsuń
  29. 5 lat to baaaardzo długo! :)
    Gratuluję i życzę kolejnych pięciu, a później kolejnych pięciu! <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Z całego serca gratuluje i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  31. fajnie ogląda się twojego bloga pomimo że nie zawsze twoje stylizacje są w moim guście. gratuluję i życzę kolejnych rocznic :) mam nadzieję że pojawi się więcej twoich autorskich prac bo bardzo mi ich brakuje Ad

    OdpowiedzUsuń
  32. Dziewczyny, serdecznie Wam dziękuję za miłe komentarze! :)
    @ Anonimowy Ad: Również mam nadzieję, że moich autorskich prac będzie tu coraz więcej. Mam już coś do pokazania, ale czekam na odpowiednią pogodę! :) No i niestety póki portfel pusty, nie ma z czego szyć! :D

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad :)
KOMENTARZE OBRAŹLIWE ORAZ SPAM NIE BĘDĄ AKCEPTOWANE